Ostatnie
dni były ciężkie. Straciłem swoją kochankę, a musicie wiedzieć, że choć
uwielbiam seks w perwersyjnym wydaniu, to jednak lubię uprawiać go z
jedną, stałą partnerką. Lubię w łóżku poczucie bliskości. Serhjo i Major
pewnie się ze mną nie zgodzą, ale mam to w dupie. Osoba z którą sypiam
musi być mi bliska. Muszę ją przynajmniej lubić i szanować. Koniec.
Kropka. W weekend miałem urodziny. Trzeci
rok z rzędu spędzone poza domem... daleko poza domem. Bez znajomych. I
bynajmniej nie skaczę z tego powodu z radości. Dzisiejszy post będzie
więc lekko sentymentalny.
Poznałem ją rok temu. Ładna, zgrabna,
inteligentna, wysoka (o tak, uwielbiam wysokie kobiety). 3 lata
młodsza. Totalnie niedoświadczona w sprawach „łóżkowych”. Ponoć
uprawiała go wcześniej 2 (!) razy i zupełnie jej się nie podobało.
Wyzwanie? Lubię wyzwania! Początki nie były łatwe, ale metodą małych
kroczków posuwaliśmy się coraz dalej. Czy mi się udało? Powiem tylko, że
na koniec znajomości to ona ciągle miała ochotę, a ja czasami nie
dawałem już rady…
Nasz pierwszy raz? Nie pamiętam. Pamiętam
natomiast pierwszego loda. Nie wiem kto bardziej się tego obawiał – ja
czy ona. Ona nigdy tego nie robiła, ja bałem oddać się tak cenny narząd w
ręce… a raczej usta tak niedoświadczonej kobiety. Mężczyźni zrozumieją.
Dlaczego o tym piszę? Otóż wiąże się z tym zabawny fakt – jako, że nie
miała pojęcia jak się do tego zabrać, musiałem przygotować jej…
prezentację! Tak też zrobiłem. Cholera, chciałem Wam ją tutaj
udostępnić, ale widocznie skasowałem bo nie mogę jej znaleźć. Było to 10
slajdów teorii + filmy praktyczne. I wiecie co? Poradziła sobie
świetnie!
W łóżku też dawała sobie radę. W wielu sprawach
poszła mi na rękę – np. zaczęła brać tabletki antykoncepcyjne. Nie wiem
dlaczego, ale nie potrafię uprawiać seksu w prezerwatywie. Dzięki temu
mogliśmy bawić się praktycznie bez ograniczeń. Seks z nią oceniam na
9/10. Odjąłem 1 punkt bo była… za miła. Mogłaby być odrobinę ostrzejsza.
Niestety z doświadczenia wiem jak trudno znaleźć tak idealnie
dopasowaną partnerkę (miałem w życiu tylko dwie takie – obie sam
uczyłem), więc czeka mnie pewnie sporo poszukiwań. A jej jestem
wdzięczny za każdą spędzoną wspólnie chwilę i życzę wszystkiego
najlepszego. Także z okazji urodzin. Obchodziła je również w weekend.
Tego samego dnia co ja.
P.S. Wierzycie w karmę? W swoim życiu
„wyszkoliłem” od postaw drugą dziewczynę. Wiem, że ich następni faceci
są/będą mi cholernie wdzięczni (choć nieświadomie). Więc i mi mogłaby
się trafić w końcu taka, od której to ja będę mógł się jeszcze wiele
nauczyć… Chociaż… Może najlepsze są takie, które wyszkoli się samemu?
related posts
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Znam temat z drugiej strony...Byłam uczona, w pewnym momencie moja ciekawość poszła zdecydowanie dalej i teraz uczymy się od siebie nawzajem;) Fantastyczne uczucie, zaskakiwać faceta, który sprawia wrażenie takiego, który wszystko widział... Uczennica przerosła mistrza i "wysiłek" zainwestowany w korepetycje teraz mu się z zyskiem zwraca.
OdpowiedzUsuńA co do Twojego pragnienia nauki... Pytanie czy potrafisz kobiecie oddać dominacje i zostawić jej inwencje... ;)
j.
Obudzenie świadomości kobiety to sztuka. Jestem ciekawa, dlaczego się rozstaliście...
OdpowiedzUsuń