Dlaczego nie umowię się z Tobą na drugą randkę

Randkowanie to sztuka – wie o tym każdy kto był w życiu na co najmniej jednej randce. Nie będę się dziś rozwodził nad tym, jak zaplanować idealne spotkanie i czy w ogóle je planować (czasami lepiej zdać się na naturalny rozwój wydarzeń). Zamiast tego skupię się na błędach, które sprawiają, że do drugiego spotkania raczej już nie dojdzie. Błędach kobiet , rzecz jasna. Mężczyźni są nieomylni.

Wytypowałem 5 sytuacji na podstawie własnych doświadczeń. 5 sytuacji, po których pozostało mi jedynie uszczuplić książkę adresową o jeden kontakt. Oto one:

1. Starasz się mi zaimponować na siłę. Wiesz, że lubię podróże? Zalewasz mnie opowieściami jak to zwiedziłaś 380 krajów świata, pływałaś Titanic’em i spałaś z pandami. Nie chcę dziewczyny, która spała z pandami. A tak poważnie… Nie przesadzaj. Nikt nie lubi chwalipięt. Wspomnij, że też lubisz podróżować a jeśli nie lubisz - zmień temat.

2. Właściwie to nie wiesz co robisz na tej randce. Całowałaś się ze mną na imprezie 2 dni temu i poczułaś, że wypada się spotkać? Nie obchodzą mnie Twoje wyrzuty sumienia, nie musisz się tłumaczyć, że taka nie jesteś. Jesteś. A w dodatku marnujesz mój i swój czas. Lubię zdecydowane kobiety.

3. Jesteś fanatyczką. Nie ważne jaką: sportową, religijną, wegetariańską czy jakąkolwiek inną. Jeśli ¾ tematów sprowadzasz do Boga, ulubionego klubu czy ukochanych koników albo innych świnek, to bądź pewna, że to nasza ostatnia rozmowa. Fanatyzm to choroba. Lecz się.

4. Uważasz, że powinienem za Ciebie zapłacić. Owszem, jeśli to ja zabrałem Cię do kawiarni czy restauracji – powinienem. Co też nie zmienia faktu, że miłym gestem byłoby zaproponowanie, że zapłacisz za siebie. Jeśli natomiast wyjście ustaliliśmy wspólnie, lub co gorsza – to Ty nalegałaś na kawę, „bo tu podają najlepsze latte w mieście”, jest to już Twój pieprzony obowiązek. Jeśli uważasz inaczej, odbieram to jako brak szacunku do siebie i do mnie. Zapłacę, ale na kolejną kawę, pizzę a potem zakupy szukaj innego frajera.

5. DO CHOLERY, NIE PRZEKLINAJ! To moja perełka: „o kurwa, ale się wczoraj najebałam”. Naprawdę, 10 minut słuchałem o tym jaka to była wczoraj zajebista impreza, jak się wszyscy najebali i rzygali. A tylu "kurew" nie słyszałem nawet na derbach Wisły z Cracovia. Świetnie, masz się czym chwalić. I jeszcze „chodź na kawę bo mam kaca”. No i oczywiście zapłać za mnie. Najszybciej usunięty numer telefonu w życiu.

Mimo wszystko, lubię randki. Nawet takie. Mam przynajmniej o czym opowiadać kolegom przy piwie i... pisać na blogu. 

/cezar



2 komentarze: