Typy kobiet w klubach

Pewnie nie uwierzycie, ale kiedyś z Majorem byliśmy piękni, młodzi i ambitni... Korzystaliśmy z tych lat beztroski dosyć intensywnie i byliśmy częstymi bywalcami wszelakiego rodzaju imprez (teraz tylko kanapa i kanapki). I tak właśnie oto ten tryb życia zmusił nas do poważnych refleksji i rozważań na temat sensu życia, klubowego życia, a dokładniej różnorodności sposobów egzystencji kobiet spotykanych w tychże klubach (ahh ta literacka finezja). A jako, że my to my, nie mogliśmy zaniechać tak szowinistycznego, subiektywnego i pretensjonalnego w swym wygłosie tematu. I tak oto, na wiele lat przed Perwersyjnymi, powstał ten tekst. Serhjo znaliśmy wtedy jeszcze tylko z widzenia a na TVP1 o 19:00 leciała Wieczorynka (czy tam Dobranocka). Ale przejdźmy do rzeczy. Tylko dziś, tylko u nas, początki kariery Majora i Cezara! Typy dziewczyn spotykanych na klubowych parkietach:

MAM CHŁOPAKA/NARZECZONEGO/MĘŻA - tutaj musimy rozróżnić dwie sytuacje. Dziewczyna naprawdę ma chłopaka lub w 90% przypadków używa tego sformułowania żebyś od niej odpierdolił żeby Cię zbyć. Zajmijmy się najpierw tym drugim. Najlepszym sposobem na uniknięcie tego typu tekstu, wycelowanego w naszą osobę, jest mierzenie sił na zamiary. I choć mimo że mama, ciocia, babcia, mama cioci, sąsiadka brata, brat mamy sąsiadki, mama córki kuzyna i babcia wujka Zbyszka od dziecka wmawiają nam, że jesteśmy najprzystojniejsi na świecie to niestety nie zawsze jest to prawda (tak, my tez jesteśmy w szoku!). Najlepszą metodą na uzyskanie szczerej odpowiedzi jest zakup magicznego lustra ze Śpiącej Królewny (ahh który z nas nie chciał za młodu zostać jej księciem) i zadanie mu prostego pytania: "Lustereczko powiedz przecie, dam rade wyrwać coś na balecie?". A jeśli i to nie pomoże, pozostaje spytać o zdanie "życzliwych" znajomych - oni zawsze skutecznie obniżą Twoją samoocenę! A co w przypadku gdy obiekt naszego pożądania naprawdę ma chłopaka? Takim dziewczynom zadajemy tylko jedno, proste pytanie: TO NA CHUJ WYSZŁAŚ Z KUCHNI?!  

PATRZ, ALE NIE DOTYKAJ - znienawidzony przez wszystkich samców typ dziewczyny. Niedotykalska panienka, która przyszła do klubu w jednym celu - rozbudzić jak najwięcej apetytów u Nas, "wielkich łowców dziewic", pomimo, że ten typ dziewczyn akurat nie ma z dziewicą nic wspólnego. Dla niej najlepszym towarzyszem wieczornej eskapady jest lustro, przed którym mogłaby tańczyć i patrzeć tylko na siebie. Pomimo tego, ze kusi niemiłosiernie to wszyscy zainteresowani muszą obejść się smakiem a takich każdej nocy owa dziewczyna ma co najmniej dziesiątki! Dlatego jak tylko dostrzeżecie na swoim radarze (wyjętym prosto z wraku TU-154) przedstawicielkę tego plemienia to lepiej idźcie z kolegami na cepa po wódkę, bo szkoda czasu i zachodu na te łowy.  

DOTYKASZ… ALE LEPIEJ NIE PATRZ - co tu dużo mówić... najgorsze jest to rozczarowanie po wszystkim... już byłeś w ogródku, już witałeś się z gąską a tu bum, trach, łubudu, szok! Czar prysł! Chętna do tańca, nie oderwie się od Ciebie na moment, tyłkiem odtańczy Ci sambę z salsą... ideał! Myślisz, że jesteś szczęściarzem, ale ręce opadają (a właściwie wszystko) gdy światło padnie na jej twarz! Wtedy należy niezwłocznie rozpocząć manewr odwrotu niczym Napoleon spod Moskwy lub wojska francuskie podczas II Wojny Światowej (ahh ci waleczni Francuzi!) UWAGA: jeśli już trafiła Ci się tego typu locha, nazajutrz należy niezwłocznie przejrzeć wszystkie fotki z imprezy i w razie potrzeby zgłosić naruszenie! 

„POSTAW MI DRINKA” – tak mówi świnka (hehe). Typ kobiet spopularyzowany na przełomie XX i XXI wieku. Wyssą z Ciebie każdy grosz! Zazwyczaj kręcą się w okolicach baru/vip room'u i szukają jelenia! Zalotne spojrzenie, kuse spódniczki i już mają potencjalną ofiarę... postawisz im 5 piw, 8 shotów, 3 drinki i 2 redbulle po czym bez słowa odejdą do koleżanek! Do tej kategorii zaliczamy: blachary, galerianki oraz wszelkie inne z grupy ssaków leśnych.

MAM PENISA - jeśli wypijesz zbyt dużo alkoholu i zignorujesz podstawowe oznaki męskości obiektu pożądania, istnieje bardzo duże ryzyko, że skończysz jak Stu w Bangkoku... żartujemy! "Na szczęście" mieszkamy w Polsce i nasze bliżej niezidentyfikowane seksualnie jednostki pracują w sejmie a nie bawią się w klubach! Co nie zmienia faktu, że nawet jeśli nie na penisa to i tak wciąż możesz trafić na wąsik większy niż kiedykolwiek sam miałeś, owłosione plecy, pachy, zbyt niski ton głosu czy po prostu "męską twarz". Bądźcie czujni, miejcie oczy dookoła głowy i wykorzystujcie każdy rozbłysk stroboskopu by dobrze przyjrzeć się potencjalnej ofierze, zanim zdecydujecie się rozmienić Wasze wyrafinowane gusta na drobne. Dodatkowo Wasza czujna uwaga może zostać nagrodzona widokiem rzeczy, "które nie śniły się nawet fizjologom"! (#pdk)

RAMBO - doświadczona weteranka wszelakich imprez. Niebezpieczna jak John Rambo w wietnamskiej dżungli. Świetnie opanowała sztukę uwodzenia kipiących testosteronem i śliniących się na jej widok nastolatków. W trakcie jednego wieczoru potrafi „upolować” od kilku do kilkunastu (sic!) niczego nieświadomych ofiar. Niewątpliwie jest to zasługa kamuflażu, która każdemu kolejnemu pozwala sądzić, że jest pierwszy tego wieczoru… Pocałunki są namiętne… Gdyby tylko wiedział co przed chwilą trzymała w ustach w męskiej toalecie…

JA JESTEM TYLKO Z PANIEŃSKIEGO - okaz ten urwał się niczym gruszka z tej przysłowiowej wierzby. Do końca niezorientowana co właściwie robi i co ma robić tej nocy. Przed wyprawą w nieznane kojarzy tylko (i to pewnie jak przez szybkę) pannę młodą. Resztę dziewczyn z panieńskiego ma zamiar poznać "podczas zabawy"... Szkoda tylko, że wszystkie idą w klub z takim nastawieniem. Dlatego tego rodzaju zwierzyna uwielbia przebywać w stadach, z boku sali, udając, że się rewelacyjnie bawi bo przecież nie można pokazać przed przyszłą panną młodą żadnych oznak nudy i braku rozrywki! Problem pojawia się jednak podczas gdy ta najsłabsza antylopa odpada ze stada... gdy jakiemuś kłusownikowi się powiodło i zagnał ją w tzw. kozi róg! Już ma ją znieść i wieść i… w ogóle... wtedy właśnie pojawiają się schody. Gazela w afekcie nie kojarzy do końca co się właśnie dzieje! Gdy jednak przejrzy na oczy, bo ten okaz nie pije tyle żeby nie być w stanie nagle świadomie ocenić sytuacji, ucieka do stada i znowu udaje, że się bawi w najlepsze...

PRZYSZŁAM Z KOLEŻANKĄ – Widzisz ją, tańczy z jakąś tam niższej oceny dziewczyną (jak mawia Pauly D: "wszystkie 9tki i 10tki przychodzą z granatami, które ocenia się w naszej skali na 2-3..."), nawet nie zwracasz uwagi na tego granata, który plącze się obok naszego celu! Tak tańczysz, tańczysz, uwodzisz i nęcisz, aż w końcu przechodzisz do ofensywny, niczym Barcelona z Realem na Camp Nou 29 listopada 2010 roku i próbujesz porwać wypatrzoną dzierlatkę w taniec.... Niestety, niepowodzenie... Nagle białogłowa broni się jakże niepodważalnym wg. niej argumentem: "sorry, ale przyszłam z koleżanką" i ucieka do tej "koleżanki". No kurwa, na wszelkie bóstwa i bóstewka (nimfy leśne też). Czy takie dziewczyny są normalne, czy to jest poważne?! Brak słów. Skoro już dałaś się tej koleżance wyciągnąć z piżamy i sprzed ulubionego serialu w TV do klubu, gdzie są setki napalonych facetów, to musisz się spodziewać, że jeśli jesteś faktycznie ładna (wiesz o tym bardzo dobrze!), albo... jeśli potencjalny zawodnik jest odpowiednio wstawiony to nawet nie musisz być ładna, ale no ktoś może się za Ciebie wziąć. I wtedy nie wypada chować głowy w piasek! Tutaj wielki apel do dziewczyn! Aby zachowywały się bardziej jak samce, bo faceci jeśli któryś jest nawet "niechcący" porwany przez jakąś dziewczynę w taniec to nie robi scen i się nie wpierdala do trójkąta, wręcz przeciwnie, bawi się dalej sam... i wciąż jest wybornie! Dlatego dziewczyny, jak już jesteście faktycznie tylko z jedną koleżanką w klubie i jakiś chłopak smali cholewki do Twojej koleżanki to PROSIMY daj jej tą chwilę, jedną piosenkę.. może akurat spotkała miłość swojego życia?

ŻONA – wchodzisz do klubu, kurtka do szatni i już słyszysz muzykę. Czujesz, że to może być ta noc! Ale.. pewnie tak zaczynasz każdy balet, więc nic niezwykłego. Jednak w tym przypadku jest inaczej, podczas gdy wywijasz densa w najlepsze, tak że Piróg z "You Can Dance" zaczyna się masturbować, dostrzegasz ją... Ją... tego anioła, marzenie, kobietę ze snu, księżniczkę z bajki, kopciuszka kurwa, ideał chodzący, no po prostu to jest ta... ta jedyna, TWOJA przyszła ŻONA! Zgrabnie, niczym kot bengalski wymijasz paru innych śmiałków, którym też zawróciła w głowie i już jesteś naprzeciw niej. Twój świat drży w posadach... ale jej też. Ulega Twoim wdziękom, tańczycie lepiej niż Cichopki, wszystkie światła skierowane są na Was. Wymieniacie miłosne spojrzenia, ciche szepty do ucha układają się niczym dźwięki w filharmonii, rozmowa klei się jak poxipol. To jest ona, kobieta przy której chcesz zasnąć, nawet dziś i chcesz się obudzić nazajutrz, obok niej. Szkoda tylko, że…… to jest niemożliwe! Nie spotkasz swojego ideału w klubie, nawet jak wydaje Ci się, że jest fajna to i tak nic z tego nie będzie. Nie poznasz takiej dziewczyny w klubie i to jest podstawowa zasada... ale niby zasady są po to by je łamać...

No i to tyle od Nas… Na zakończenie chcielibyśmy zaznaczyć, że nie było naszym zamiarem nikogo obrazić, urazić ani oceniać (no dobra, oceniać jednak trochę tak). Wręcz przeciwnie, tekst powstał w celu ironicznego przedstawienia różnych rodzajów glin z jakich zostaliśmy ulepieni oraz pogłębiania zrozumienia wzajemnych punktów widzenia. Na dowód naszych słów mamy małą propozycję: może jest wśród nas jakaś fanka, która odważyłaby się napisać podobny tekst z perspektywy kobiety? Mamy do siebie mnóstwo dystansu (i mamy nadzieję, że Wy - nasze kochane kobiety również z należytym dystansem przyjmiecie nasze rozważania) i chętnie opublikowalibyśmy tekst obnażający wszystkie nasze negatywne cechy, którymi emanujemy na imprezach.




1 komentarze:

  1. Chłopaki, daliście tu coś fantastycznego, popis nieprawdopodobny. Wielki szacunek, oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń