Marzec, piątek wieczór.. za oknem na bezchmurnym niebie,
świecą już gwiazdy a blask księżyca wędruje,
zaglądając przez uchylone okno do pokoju...
Z telewizora rozbrzmiewa głos pogodynki,
która zapowiada słoneczną pogodę na następne dni i życzy udanego weekendu...
Pogrążona w myślach sięgam po pilota i naciskam czerwony guzik,
paznokciem wymalowanym w tym samym kolorze.
Biorę telefon do ręki, żeby wysłać smsa a potem z uśmiechem kładę się do łóżka...
Myśląc sobie: „Taaak to będzie bardzo udany weekend... z moim psem...”
Jest
rano, przez zaciągnięte rolety nie może przedostać się żaden promień
słońca.. leżysz pogrążony we śnie, gdy nagle z błogiego stanu wyrwa cię
radio, które codziennie zaczyna grać o tej samej wczesnej godzinie..
Wieczór wcześniej wróciłeś później niż zwykle do domu. Byłeś tak
zmęczony po pracy, że postanowiłeś pospać trochę dłużej, lecz
zapomniałeś przestawić budzika na siódmą.. zdezorientowany, nie
otwierając oczu, sięgasz ręką do stolika by chwycić za pilota od radia..
natrafiasz na telefon, którym próbujesz wyciszyć muzykę, lecz dopiero
po chwili dociera do Ciebie, że się pomyliłeś.. otwierasz leniwie oko i
na świecącym ekranie dostrzegasz, że przyszła wiadomość.. klikasz i
odczytujesz treść smsa.. w miarę jak to czytasz tym bardziej jesteś
rozbudzony, otwierasz drugie oko, siadasz i tym razem sięgasz po pilota,
żeby podgłośnić muzykę… otwierasz rolety i kierujesz się z telefonem w
ręku do łazienki.. raz jeszcze otwierasz skrzynkę odbiorczą i czytasz:
Od: Moja PANI Wczoraj, godz. 23.45
Spakuj się na dwa dni. Na miejscu chce cię widzieć w twoim stroju sługi, dodatkowo weź coś w czymś będziesz mógł wyjść do ludzi i nie będę się za ciebie wstydziła. Masz się dokładnie ogolić tak jak lubię i gdzie lubię. Bądź po mnie o 8.30. PANI.
Spakuj się na dwa dni. Na miejscu chce cię widzieć w twoim stroju sługi, dodatkowo weź coś w czymś będziesz mógł wyjść do ludzi i nie będę się za ciebie wstydziła. Masz się dokładnie ogolić tak jak lubię i gdzie lubię. Bądź po mnie o 8.30. PANI.
Czytasz
to załatwiając swoje potrzeby, a na samą myśl o nadchodzących dwóch
dniach czujesz podniecenie łapiąc stójkę.. w tym momencie cieszysz się,
że wczoraj nie przestawiłeś budzika, dzięki temu masz więcej czasu by
wypełnić pierwsze z poleceń swojej Pani… niechcąc mnie zawieźć otwierasz
nową maszynkę do golenia, mając w planie ogolić wszystkie miejsca które
ostatnim razem wskazałam…
Gdy
masz już ogoloną brodę, pachy, klatkę piersiową i genitalia
spostrzegasz, że jest już kwadrans po siódmej. Uświadamiasz sobie, że
nie zdążysz zjeść już śniadania, więc tylko bierzesz kosmetyki z
łazienki i idziesz spakować się do pokoju.. w myślach przypominasz sobie
treść smsa.. „weź coś w czymś będziesz mógł wyjść do ludzi i nie będę
się za ciebie wstydziła”.. Adrenalina rośnie zdajesz sobie sprawę, że
masz już bardzo mało czasu a musisz wyczyścić buty i wyprasować koszulę…
na szczęście spodnie wiszą równiutko w szafie.. nie chcesz się narażać
na złość Pani za spóźnienie, więc jak najszybciej zabierasz się za
prasowanie, resztę rzeczy wręcz wrzucając do torby..
Pociągam za zamek błyskawiczny przy torbie, kieruję wzrok na zegarek na drugiej ręce...
8.25 „Mój pies powinien już podjeżdżać, przyjść zabrać torbę i pomóc założyć płaszcz.”
Stojąc w długich czarnych kozakach na szpilce, wyjmuję z szafy płaszcz zakładam go lecz nie
Stojąc w długich czarnych kozakach na szpilce, wyjmuję z szafy płaszcz zakładam go lecz nie
zapinam, bo słońce świeci dzisiaj od samego rana podnosząc szybko temperaturę.
Słyszę dzwonek... kolejne zerknięcie na zegarek..
8.33 „Nie lubię spóźnialstwa… to będzie ostatnie spóźnienie mojego psa..”.
Sięgam do komódki skąd wyjmuję kartonik.
Podjeżdżasz
na parking i wyskakujesz z auta niczym poparzony.. gdy jesteś pod
drzwiami, podnosisz rękę do domofonu by zadzwonić pod odpowiedni numer.
Gdy palec dotyka guzika na sekundę zastygasz głośno przełykając ślinę
zastanawiając się jaka kara cię spotka za to spóźnienie..
Gdy otwieram drzwi, boisz się podnieś wzrok.. najwyżej dokąd sięga twój wzrok to wysokość bioder.. dostrzegasz długie lśniące kozaki, oplatające uda czarne pończochy, które przykrywa czerwona sukienka. Widzisz, że mam już płaszcz na sobie a w ręce trzymam torbę. Bierzesz głęboki wdech i przełykasz ślinę jeszcze głośniej… już wiesz, że kara będzie surowa. Czujesz na sobie wręcz palący wzrok swojej Pani.
Gdy otwieram drzwi, boisz się podnieś wzrok.. najwyżej dokąd sięga twój wzrok to wysokość bioder.. dostrzegasz długie lśniące kozaki, oplatające uda czarne pończochy, które przykrywa czerwona sukienka. Widzisz, że mam już płaszcz na sobie a w ręce trzymam torbę. Bierzesz głęboki wdech i przełykasz ślinę jeszcze głośniej… już wiesz, że kara będzie surowa. Czujesz na sobie wręcz palący wzrok swojej Pani.
Słyszysz zimny, surowy głos:
- Jedna z zasad psie, którą już na samym początku poznałeś to nie spóźnianie się.
- Tak, Pani. Przepraszam Pani.
- Cisza! Nie waż mi się przerywać kiedy do Ciebie mówię!
Daję Ci do ręki kartonik by mieć dwie ręce wolne.
- Trzymaj karton i otwórz buzię.
Posłusznie
wyciągasz ręce i otwierasz usta. Sięgam do kieszeni i widzisz jak
czerwony knebel, wkładają Ci do ust moje palce z paznokciami w krwistym
kolorze. Zapinam Ci go i mocno chwytając Cię za szczękę podnoszę ją byś
teraz dostrzegł mą niezadowoloną minę z poważnym spojrzeniem:
Teraz
skoro mam w końcu ciszę posłuchaj, bo jest to ostatnia lekcja dotycząca
tej kwestii. Nigdy więcej nie każ mi czekać, masz być na moje zawołanie
zawsze i wszędzie, tak jak przystało na wiernego psa. Nie waż się
przerywać i odzywać kiedy nie jesteś dopuszczony przeze mnie i tylko
przeze mnie do głosu. Zmarnowałeś cenny czas, mój czas. Za marnotrawstwo
będziesz musiał należycie ciężko odpracować, a za nieposłuszeństwo będę
musiała cię ukarać. A teraz zejdź z tym pudłem i torbą na dół. Jak
zejdę masz czekać z patykiem i kamieniem wielkości 1 gr. w dłoni.
Układając
starannie torbę i pudełko w bagażniku, zastanawiasz się poco ten patyk i
kamień.. ale szybko odganiasz myśli poco tylko zastępujesz je myślami..
„Wszystko dla mojej Pani, kamień już mam, tylko skąd wezmę patyk?” nie
chcesz się narażać po raz drugi w tak krótkim czasie.. czujesz jak
zegarek aż pali cię w rękę odmierzając sekundy do kolejnego zawodu
swojej pani… błędnym wzrokiem wodzisz po trawie szukając patyka, gdy
nagle przychodzi ci zbawienny pomysł do głowy. „Zetnę jedną z gałęzi z
drzewa, pod którym postawiłem auto i z niej zrobię patyk..”
Gdy wychodzę zza rogu, widzę jak trzymasz w ręku prosty na oko na półtorej dłoni długości patyk a drugą ręką chowasz nóż.. Słysząc kroki i czując woń moich perfum, które rozpoznajesz z daleka nieruchomiejesz i czekasz aż podejdę bliżej. Wyciągasz rękę ze zdobyczami w moją stronę.
- Mam nadzieję, że się nie zawiodę w tak prostym poleceniu, które ci zaraz wydam. Tylko najpierw ściągnij lewego buta i włóż do niego kamień, który sobie wybrałeś.
Gdy założyłeś już buta podaję Ci patyk mówiąc:
-
Przyjrzyj się mu… dokładnie pooglądaj.. jak myślisz ile ma cm.. bo mi
wydaje się, że hymn jakieś 27 cm… Tak jest długi na 27 cm… Teraz
zobaczymy czy pies potrafi aportować?
Mój głośny śmiech poprzedza szyderczy uśmiech… pluję na świeżo ściętą gałąź, zamachuję się i wyrzucam patyk mówiąc:
- Aport psie! Przynieś mi ją w zębach!
- Aport psie! Przynieś mi ją w zębach!
Już
wiesz, że znowu zawiodłeś, bo nie możesz przynieść swojej Pani patyka
będąc zakneblowanym. Biegnąc w stronę patyka już nie słyszysz mojego
śmiechu, za to czujesz jak bardzo uwiera ci kamyczek, którego tak
zaciekle szukałeś. Postanawiasz jak najszybciej przynieść patyk, żeby
znowu nie musiała czekać i ukarać cię za czekanie i marnowanie czasu.
Nie przychodzi Ci nic do głowy jak włożenie sobie go między ramię a
głowę przy szyi. Masz nadzieję, że docenię twoje starania.
- Znowu nie słuchasz! W zębach miałeś mi to przynieść. Ściągnij drugiego buta, znalazłam dla ciebie kamyczek do pary.. przyzwyczaj się bo będziesz miał je tak długo, aż nie każe Ci ich wyciągnąć…
- Znowu nie słuchasz! W zębach miałeś mi to przynieść. Ściągnij drugiego buta, znalazłam dla ciebie kamyczek do pary.. przyzwyczaj się bo będziesz miał je tak długo, aż nie każe Ci ich wyciągnąć…
Podchodzę do ciebie bliżej wyciągając patyk i ustawiając na wysokości oczu..
- A teraz przyjrzyj się uważnie, swojemu znalezisku.. zapamiętaj jego grubość.. zapamiętaj długość… a teraz słuchaj.. Jeżeli kiedykolwiek się spóźnisz, tak jak pozwoliłeś sobie na to dzisiaj… jeżeli kiedykolwiek narazisz mój cenny czas na zmarnowanie…to taki gruby i taki długi wibrator znajdzie się w twojej dupie na tak długo aż uznam, że odzyskałam swój czas. Zrozumiano?
- A teraz przyjrzyj się uważnie, swojemu znalezisku.. zapamiętaj jego grubość.. zapamiętaj długość… a teraz słuchaj.. Jeżeli kiedykolwiek się spóźnisz, tak jak pozwoliłeś sobie na to dzisiaj… jeżeli kiedykolwiek narazisz mój cenny czas na zmarnowanie…to taki gruby i taki długi wibrator znajdzie się w twojej dupie na tak długo aż uznam, że odzyskałam swój czas. Zrozumiano?
Pośpiesznie machasz głową w geście przytakiwania.
- A teraz wsiadaj i wbij do nawigacji ten adres.
Otwierasz drzwi od strony pasażera i po upewnieniu się, że siedzę wygodnie w aucie rozwijasz kartkę z adresem, pod którym przez cały weekend będziesz mógł być ze swoją Panią sam na sam..
Przekręcasz kluczyki w stacyjce, wrzucasz wsteczny bieg..
- Zanim wyjedziemy, wypij to..- Podaję ci 1,5l wody niegazowanej. – i włącz jakąś lekką muzykę…
Nawigacja pokazuje, że jesteśmy już w połowie drogi. Czujesz, że pęcherz chciałby się powoli pozbyć nadmiaru moczu. Właśnie mijamy znak informujący, że za 600m będzie stacja benzynowa. W tym momencie słyszysz mój głos:
Na
najbliższej stacji się zatrzymaj, i zaparkuj tak, żebyś nie rzucał się w
oczy i nie obejmowały cię kamery ze stacji. Po zaparkowaniu w
najbardziej spełniające zalecenia miejscu wydaje ci polecenie.
-
Podczas gdy ja będę w środku, ty nie waż mi się opróżniać pęcherza.
Wyciągnij z bagażnika pudełko, które Ci dałam i załóż na siebie jego
zawartość i czekaj grzecznie. Możesz uchylić sobie okno.
Gdy
wracam po 7 minutach, podchodzę do drzwi z Twojej strony zaglądam przez
szybkę i widzę jak dobrze leży na członku nowy nabytek, pas cnoty. Każe
założyć ci spodnie. Kiedy już zamykasz za mną drzwi i siadasz za
kierownicą słyszysz jakby deja vu - Zanim wyjedziemy, wypij to..- w
lusterku wstecznym dostrzegasz 1,5l wody, które ci podaję.
Wjeżdżamy w las, do celu zostało jeszcze 3 km.. trzy km usłanej kocimi głowami drogi, każdy wstrząs odczuwasz w pęcherzu.. dopiero 300 m od drewnianego domku droga staje się żwirowa.. Cieszysz się, że w końcu jesteśmy na miejscu..
Wypakowując rzeczy z auta rozglądasz się i widzisz, że naszym celem był piętrowy domek z obszernym tarasem. Żeby dostać się do środka, trzeba pokonać kilka schodków. Z domku wiedzie drewniana kładka, która prowadzi i łączy się z pomostem nad jeziorem kilkanaście metrów dalej. Wzdłuż kładki po obu stronach co 1,5 metra wbite są drewniane, 40 centymetrowe pochodnie aż do brzegu. Na końcu pomostu pochodnie po obu tronach mają 2 metry. Jezioro wraz z domkiem jest otoczone gęstym lasem…
Domek w środku jest minimalistycznie urządzony.. wyposażony we wszystko, czego potrzeba bez zbędnych rzeczy.. na tym samym piętrze, gdzie jest wejście znajduje się kominek a przy nim 2 bujane fotele i jeden podnóżek.
- Zanieś rzeczy do pokoju, załóż swój strój i nie zapomnij o kamyczkach w butach. Chce cię widzieć gotowego za 10 minut.
Pojawiasz się w wysokich, wypastowanych, wojskowych butach, do pasa cnoty przylegają czarne latexowe bokserki, a na szyi masz skórzany czarny cienki krawat śledź. Dostrzegasz, że ja zmieniłam sukienkę z czerwonej na czarną latexową.
Podchodzę do Ciebie wyciągam knebel z twoich ust.
- Jadłeś coś dzisiaj?
- Nie, Pani?
- Dobrze, w takim razie zjemy razem. Musisz mieć siłę, by służyć mi tak, jak tego od ciebie oczekuję.
- Dziękuję, Pani.
- Zanim zjemy, weź mnie na ręce i zanieś na piętro do pokoju i połóż mnie na łóżko.
- Dobrze, Pani.
Gdy
otwierasz nogą uchylone drzwi sypialni, przed oczami ukazuje ci się
wielkie metalowe łoże z baldachimem. Każdy róg łóżka to słupy z
przeplecionymi kilkoma prętami które tworzą, prowadnice i haki.
Podchodzisz do zaścielonego czerwoną satyną łóżka, kładziesz mnie,
zastanawiając się jakie na czym będzie polegało twoje zadanie. Czujesz
zarówno pęcherz, uwieranie pasa jak i mięśnie szczęki po kneblu.
- Zębami zdejmij mi majtki, a potem zrób mi minetkę..
Gdy osiągam rozkosz idziemy do kuchni. Pozwalam ci usiąść przy stole.
- Czego się napijesz kawy czy herbaty?…. Pamiętaj, że kawa jest moczopędna.. nie chciałabym, żebyś musiał zlizywać to, co popuścisz, bo mam inne plany na ciebie dzisiaj.
- Herbatę poproszę. Dziękuję, Pani.
Gdy już masz pusty talerz, wstaję do szafki otwieram szufladę i wyciągam folię spożywczą.
Odwracam
się i podchodzę do ciebie kładąc folię na stole. Ty już dawno stoisz od
momentu kiedy ja wstałam. Nigdy nie siedzisz, kiedy Pani stoi, ani nie
siadasz póki Pani nie pozwoli. Kiedy siedzisz ze swoją Panią i ona nagle
wstaje, ty również wstajesz. Kiedy Pani siada, ty czekasz na
pozwolenia, żeby usiąść.
Wyciągam ręce ku twojej szyi i chwytam za krawat.
-
Chwilowo to nie będzie ci potrzebne, zastąpimy go czymś bardziej
odpowiednim. Zaraz przyjdę. Ty w tym czasie ściągnij bokserki, weź
folię, która położyłam i owiń się od kostek wewnątrz buta, w górę aż do
klatki piersiowej i ramion. Tylko twoja głowa i szyja oraz całe ręce
mają pozostać niepokryte. Szczególną uwagę masz przywiązać do…
wszystkiego. Masz się pospieszyć, ale być przy tym dokładnym.
Nagi,
tylko w butach i pasie, z ofoliowaną większą częścią ciała stoisz i
czekasz na mnie. Czas mija a ty stoisz i czekasz nie czując już tak
dotkliwie kamieni w butach, ponieważ cała twoja uwaga jest
skoncentrowana na pęcherzu.
W końcu słyszysz kroki mych czarnych szpilek, przeplatane z dźwiękiem łańcucha.
- Skończyłeś już?
- Skończyłeś już?
- Tak, Pani.
- Rozstaw nogi i ręce.
- Dobrze, Pani.
- Odwróć się.
Oglądam
cię dokładnie czy niczego nie pominąłeś, czy nie ma żadnej przerwy
między oplataną powierzchnią. Z największą uwagą sprawdzam owinięcie
krocza.
- Spisałeś się.
- Spisałeś się.
Głaszcze cie po prawym dokładnie ogolonym policzku, jednocześnie sprawdzając czy nie natknę się na żaden niepożądany włos. Dostrzegasz jak minimalnie podnoszą mi się kąciki ust tworząc delikatny, ledwo dostrzegalny uśmiech, oraz czujesz satysfakcję będąc przyczyną Pani zadowolenia.
- Teraz zanim założysz spodnie, założę ci obroże z łańcuchem albowiem spędzisz trochę czasu na dworze pracując. A ponieważ nie chcę, żebyś wychodził za daleko to będziesz przykuty do tego 5 metrowego łańcucha. Twoim zadaniem będzie porąbanie drzewa, które leży za oknem. Dzisiaj tu spędzimy noc i trzeba zadbać o ciepło w domku.
Zakładasz spodnie, które nie wymagają tego aby ściągnąć buty, ponieważ są zapinane na napy jak maja panowie w klubach.
Gdy
wchodzę z powrotem do domku, zostajesz sam z siekiera w ręku, obrożą na
szyi przymocowaną łańcuchem do haka wystającego z ziemi tuż obok pnia,
na którym będziesz rąbał drzewo. Stojąc przed pniem jesteś dokładnie
naprzeciwko okna, przez które widać wnętrze domku. Ciężko ci się skupić,
ponieważ cały czas uwagę twoją odwraca ledwo wytrzymujący już pęcherz.
Postanawiasz rozprawić się z drewnem jak najszybciej.
Gdy mój sługa jest na dworze, ja chodzę po domku szykując stroje na wieczór.
Otwieram torbę z rzeczami mojego psa przeglądając co takiego wziął ze sobą.
„Wyprasowana koszula typu slim do tego spodnie kanty i marynarka również slim...
hymm bardzo dobrze. Buty też są. Pieskowi należy się mała nagroda, od swojej dobrej Pani”
Schodzę do salonu przez, które widać jak pracujesz...
sprawdzam czy moja czerwona sukienka nie jest wygnieciona...
na szczęście nie… idę zrobić sobie herbaty..
Widzę
przez okno, że układasz ostatnie kawałki drewna do wiklinowego
koszyka.. nieźle jesteś zmęczony i spocony. Wychodzę do ciebie, żeby
odpiąć łańcuch i wejść z Toba do środka.
- Postaw koszyk przy kominku, podejdź i klęknij siadając na piętach.
- Postaw koszyk przy kominku, podejdź i klęknij siadając na piętach.
Folia
krępując ruchy oraz uciskając podbrzusze prawie nie pozwala ci się
skupić na tym co do ciebie mówię. Ale grzecznie siadasz przed moimi
nogami.
- Powiedz czy wszystko porąbałeś.
- Powiedz czy wszystko porąbałeś.
- Tak, Pani.
- Jesteś taki spocony, czy zdoiłeś się na siebie?
- Spocony.
- Spocony co? Rzucam gniewnie.
- Tylko spocony, moja Pani.
- Czy byłeś skupiony podczas pracy sługo?
- Tak, Pani.
- Na czym byłeś skupiony?
- Na rąbaniu drzew, moja Pani. – odpowiadasz niepewnie.
-
Czy poza rąbaniem, twoja uwaga skierowana była na coś jeszcze. – w
odpowiedzi milczysz. – Od kiedy na pytanie Pani, cisza jest odpowiedzią?
Zadam pytanie po raz drugi i ostatni. Odpowiedz mi szczerze bez
kłamstw, czy zwróciłeś na coś innego uwagę podczas pracy?
Słyszę jak przełykasz ślinę..
- Tak, Pani.
- Tak, Pani.
- Doprawdy? A co przykuło twoja uwagę.
- Moja Pani, którą widziałem przez okno, które było na wprost mnie.
- Widziałeś jak chodzę po salonie mijając okno?
- Tak, Pani.
- Ile razy? –pytam.
Już ledwo jesteś w stanie wytrzymać presji foli i moich pytań, ale nie chcąc na razić się na mój gniew, szybko próbujesz policzyć w pamięci ile razy mnie dostrzegłeś..
- Pięć razy. Pięć razy widziałem moją Panią.
-
Czujny piesek. Zgadza się, mogłeś mnie widzieć maksymalnie pięć razy.
Widzę, że tresura zaczyna odnosić skutek. Nie daj się nigdy rozproszyć,
masz być zawsze czujny na pragnienia swojej pani. Masz być blisko niej i
pilnować, żeby jej potrzeby były zaspokojone. Wykazałeś się, dlatego
przewidziałam nagrodę dla ciebie... pozwalam ci się załatwić do muszli
klozetowej, dlatego możesz ściągnąć spodnie i buty… kamieni nie
wyrzucaj.. obroża zostaje. Podaj mi nóż rozetnę folię.
- Dziękuję pani! – nieśmiało podnosisz lekko wzrok.
- Czy chciałbyś o coś zapytać, lub powiedzieć?
- Tak, pani?
- Daję ci głos, słucham.
- Chciałbym przeprosić za moje spóźnienie rano i prosić o pozwolenie na ucałowanie nóg, moja Pani.
- Potraktuje to, jak zapewnienie, że już nigdy nie dojdzie do takiej sytuacji. Ucałuj i podaj narzędzie.
Delikatnie przejeżdżam sakalpelo-podobnym nożem po foli nie naruszając powierzchni twojej skóry.
Teraz
idź pod prysznic, masz wrócić czysty i pachnący z obrożą i pasem cnoty
oraz butach z kamieniami. Klapki pod prysznic znajdziesz w łazience.
Gdy wracasz odpowiednio przygotowany, znajdujesz mnie siedząca w fotelu w czarnej koronkowej bieliźnie z latexowymi wstawkami, popijającą kieliszek czerwonego wina. Nakazuję ci rozpalić w kominku. Gdy kończysz, gestem każe ci usiąść, na małym wełnianym dywaniku, tuż przed moimi bosymi stopami. Tym razem klęcząc przede mną, doznajesz z jednej strony ulgi, nie czujesz już krępującej wypełnionej potem folii oraz z przyzwyczajenia mniej doskwierającego pasa cnoty, ale z drugiej strony uświadamiasz sobie dyskomfort w postaci bólu brzucha spowodowanym kilkugodzinnym wstrzymywaniem moczu.
-
Bardzo rozgniewałeś mnie rano swoim postępowaniem.. ale widzę, że
zrozumiałeś swój błąd i wiem, że jego konsekwencje czujesz jeszcze w
brzuchu. Nie marudziłeś tylko słuchałeś swoją Panią.. sprawnie
pracowałeś na dworze, pamiętając o czujności. Dlatego mam dla ciebie
niespodziankę…
-
mówiąc to wyciągam stopę w twoim kierunku, jednocześnie tułowiem
wychylając się w bok i prawą ręką sięgając po lakier, w kolorze paznokci
u rąk. – Najpierw pomasujesz mi stopy, potem przed pomalowaniem
paznokci, wycałujesz każdy palec oddając kolejnym całą swoja uwagę.
Rozcierasz
oliwkę w swoje spracowane od rąbania drzewa dłonie i zaczynasz kolejno
masować mi lewą, potem prawą stopę. Gdy są już wymasowane, uwielbione i
pomalowane, każę być ci moim podnóżkiem, ponieważ siedzę na tym fotelu,
przy którym nie było podnóżka. Popijając wino z nogami wyciągniętymi i
opartymi o twoje gołe plecy, czekam aż wyschną mi pomalowane przez
ciebie paznokcie.
Tak dobiegła godzina 17.00.
- Jesteś głodny?
- Tak, Pani?
-
Ja również. Ubierz się w rzeczy, które znalazłam w torbie. Leżą na
krześle w pokoju. Na stopy załóż lakierki.. Kamienie na dzień dzisiejszy
nam się nie przydadzą. Pas zostaje, obrożę w zębach przyniesiesz jak
będziesz kompletnie ubrany…
Ja tymczasem ubieram na swoją sexi bieliznę,
pas do pończoch, na gładkie nogi powoli zakładam pończochy w delikatne wzory.
Gdy są już przypięte zakładam obcisłą sukienkę, z którą sama radze sobie z zapięciem..
układam włosy i widzę ciebie stojącego w progu z czarną obrożą wystającą z ust..
- Podejdź.
Czuję twój zapach wymieszany z perfumem. Podchodzisz i czekasz, aż wyciągnę obrożę.
- Podnieś kołnierzyk. – Zakładam ci krawat śledź, ten sam co miałeś go rano. Opuszczając kołnierzyk, zbliżam swoje błyszczące usta do lewego ucha, ciepłym powietrzem szepcząc „mój elegancki piesek” po czym powoli odsuwając usta od ucha całuję cie delikatnie w policzek, przytrzymując chwilę dłużej usta. Patrzę Ci prosto w oczy.. – tak idealnie ogolony.
Eleganccy
wsiadamy do auta i jedziemy na obiadokolację, podczas której rozmawiamy
i śmiejemy się. Następnie udajemy się na spacer, docierając do klubu z
selekcją i ograniczeniem wiekowym na wejściu. W środku leci muzyka, przy
której wszyscy goście tańczą w parach.. tak mijają nam 3 godziny na
tańczeniu..
Obydwoje
odczuwamy już lekkie zmęczeni i znużenie. A ponieważ, mam jeszcze plan
na dzisiejszy późny wieczór postanawiam, że wracamy do domku by
spożytkować resztę energii na to co przygotowałam.
Gdy podjeżdżamy do domku, słychać tylko odgłosy lasu..
- Jak wejdziemy do domku w pierwszej kolejności dorzuć do kominka i podpal pochodnie prowadzące na pomost.
- Jak wejdziemy do domku w pierwszej kolejności dorzuć do kominka i podpal pochodnie prowadzące na pomost.
Po
zrealizowaniu mojego polecenia, kierujesz się w czarnych lśniących
boxerkach do sypialni gdzie znajdujesz mnie w czarnym kombinezonie,
wysokich szpilkach i długich rękawiczkach. Moje włosy są mocno i wysoko
związane w koński ogon.
Stoję trzymając srebrną kulę.
- Podejdź i wylosuj 5 kulek.- Sięgasz do srebrnego szklanego naczynia i z pośród licznych czarnych przypominających te od tenisa stołowego piłeczek losujesz 5 sztuk. – Ustaw je na biurku w kolejności losowania.
Otwieram pierwszą z lewej piłeczkę jednocześnie mówiąc, - Cokolwiek wylosowałeś, nie zrealizujemy tego dzisiaj, ponieważ wykorzystałeś przewidziany czas na karę.- odkładam karteczkę, a ty kątem oka dostrzegasz, że ominęła cię zabawa z kulkami analnymi.. losowo wybraną czwartą kulkę chowam do szuflady..
Otwieram następną kulkę i podaję ci karteczkę, byś mógł poprosić mnie o to co wylosowałeś..
- Słucham, o co prosisz?
- Proszę o 200 razy ręcznie robionym skórzanym biczem, moja Pani.
- Jak mnie prosisz?
- Bardzo Panią proszę.
- Zanim zaczniemy zrób mi drinka, ja znajdę odpowiedni sprzęt.
Gdy oboje wracamy do pokoju rzucam sucho.
- Zmienimy kolejność. To o co prosisz wymaga rozgrzewki, dlatego najpierw zrealizujemy trzecią piłeczkę. –analogicznie podaję ci karteczkę.
Po wysłuchaniu twojej prośby zalecam. – Przynieś z salonu podnóżek, a jak wrócisz ustaw go w tym miejscu. – Wędrując wzrokiem za moim palcem dostrzegasz miejsce gdzie przymocowane są do podłogi cztery haki tworząc romb na kształt latawca.
- Tak, Pani.
Gdy leżysz już opierając się brzuchem o podnóżek, resztę kończyn każę Ci wyprostować.
- Wyprostuj i złącz nogi. Muszę ci je związać, abyś się nie wiercił.. poza tym przyzwyczaisz się przed losem numer dwa. Ręce teraz będziesz miał wolne. Podeprzyj się na przedramieniach od łokcia do dłoni, ten odcinek ma przylegać do podłogi.. żeby upewnić się, że nie będziesz nimi machał obrysuje je kredą, byśmy oboje widzieli jak powinny być ułożone.
- Wyprostuj i złącz nogi. Muszę ci je związać, abyś się nie wiercił.. poza tym przyzwyczaisz się przed losem numer dwa. Ręce teraz będziesz miał wolne. Podeprzyj się na przedramieniach od łokcia do dłoni, ten odcinek ma przylegać do podłogi.. żeby upewnić się, że nie będziesz nimi machał obrysuje je kredą, byśmy oboje widzieli jak powinny być ułożone.
Sięgam po łyk drinka..
- Jednak się rozmyśliłam.. tylko ja będę znała ich położenie.. tobie założę opaskę na oczy.. a teraz o co prosisz sługo?
- Bardzo proszę po 50 razy palcatem po pośladkach i tyle ud, moja Pani?
-
Otrzymasz ode mnie łącznie 100 uderzeń. Nie powiem ci, w jakiej
kolejności będę cię biła. Możesz głośno liczyć ilość, daję Ci wybór, ale
jak zdecydujesz się na głośne liczenie to muszę usłyszeć wszystkie
liczby od 1 do 100, jeżeli się pomylisz, albo coś pominiesz czeka cię
kara. Jeżeli natomiast wybierzesz liczenie w myślach a odezwiesz się lub
jękniesz również będzie czekała cię kara. Wybierając sposób liczenia
chcę aby poza dźwiękiem świstu zbliżającego się palcatu było słuchać
kolejne liczby lub ciszę. Żadnego piśnięcia. – pociągam kolejne dwa łyki dając ci czas do namysłu. – Co wybierasz sługo?
- Będę liczył na głos, Pani.
- Jesteś tego pewny, że chcesz liczyć na głos?
- Tak, Pani.
-
Dobrze wobec tego, twoje liczenie będzie brzmiało następująco. Gdy
dostaniesz po udzie liczysz 1 w uda, 2 w uda i tak dalej gdy w pośladek,
1 w pośladki, 2 w pośladki. Kolejność uderzeń będzie zależna ode mnie,
tak samo tępo zależne będzie od mojej ręki. Gdy dostaniesz przykładowo 3
szybkie strzały w ten sam obszar możesz, żeby nadążyć, policzyć w
sposób 1,2,3 w.. kończąc obszarem gdzie dotknął cie palcat. Każda inna
forma odbiegająca od wytycznych będzie przyczyną kary. Rozumiesz?
- Rozumiem, pani.
-
Cieszę się piesku, że zrozumiałeś. - mówiąc to przejeżdżam mą dłonią w
latexowej rękawiczce po twoim ciele od karku, przez plecy, po pośladki,
aż do ud.. na ten dotyk reaguje twój członek uwięziony w pasie cnoty…
całe ciało czeka na pierwsze uderzenie.. masz wyostrzony węch, dotyk i
słuch przez to, że oczy teraz odpoczywają…
Popijam
drinka, a ty słyszysz jak kostki lodu w szklance uderzają o ścianki,
następnie dociera do ciebie dźwięk połykanego płynu.. znowu słyszysz
brzęczenie kostek lodu domyślasz się, że biorę kolejny łyk… ale zamiast
połknięcia orientujesz się dopiero gdy zaczynają piec cie uda, że w
momencie gdy przełykałam drugiego łyka dźwięk zagłuszył świst.
- Jeden w uda! - Aż krzyknąłeś. Zaraz za tym. -2,3,4,5 w uda! - Kolejności się trzymasz to dobrze, ale mówiłam licz, a nie krzycz. – kończąc zdanie dostajesz dwa razy w pośladki i kolejne 3 razy w uda.
- Jeden w uda! - Aż krzyknąłeś. Zaraz za tym. -2,3,4,5 w uda! - Kolejności się trzymasz to dobrze, ale mówiłam licz, a nie krzycz. – kończąc zdanie dostajesz dwa razy w pośladki i kolejne 3 razy w uda.
Zmysły jeszcze bardziej ci się wyostrzają. Lecą kolejne razy.
- 9 w uda, 10 w uda, 3,4,5,6,7,8 w pośladki. – Tym razem starasz się liczyć nie krzycząc. Jesteś tak skupiony na liczeniu, że nieświadomie poruszasz delikatnie ręką.. i nagle przypomina ci się jak obrysowywałam dłonie na ziemi by sprawdzić czy byłeś posłuszny i nimi nie poruszyłeś. Zamraża cie to wręcz na chwile i z myśli wyrywają cię kolejne baty..
- 8 w pośladki! – nieświadomy mylisz się. - Co cię psie tak rozproszyło. Co się stało z twoja czujnością. O czym myślałeś? Teraz muszę spełnić obietnice i ukarać cię tak jak obiecałam. Karą będzie to, że zaczynamy od początku. Zeruje wszystkie razy.
Słyszysz jak cie obchodzę i czujesz jak nachylam się do twojej twarzy. Odsłaniając oczy mówię…
- Zanim zaczniemy od początku, zobaczmy czy łapy leża tak jak je zostawiłam.. - przełykasz ślinę ale dostrzegasz, że udało ci się odłożyć rękę, która drgnęła w dokładnie to miejsce gdzie była początkowo. – Dobrze zmienimy trochę ułożenie rąk na szerszy rozstaw i ci na nowo je obrysuję ale najpierw zasłonie ci oczy.
- Zanim zaczniemy od początku, zobaczmy czy łapy leża tak jak je zostawiłam.. - przełykasz ślinę ale dostrzegasz, że udało ci się odłożyć rękę, która drgnęła w dokładnie to miejsce gdzie była początkowo. – Dobrze zmienimy trochę ułożenie rąk na szerszy rozstaw i ci na nowo je obrysuję ale najpierw zasłonie ci oczy.
- Tym razem nie chce, żebyś liczył na głos. Ma być cisza. Pilnuj rąk, i nie wierć się.
Czujesz jak tym razem rozpoczynam od pośladków. Razy są rozmaitej mocy oraz częstotliwości.. W myślach naliczyłeś łącznie, bo tak łatwiej, 33 razy. Nagle czujesz jak 34 raz jest tym z najmocniejszych, dodatkowo w miejscu, gdzie jeszcze wcześniej palcat nie miał z nim styczności. Uświadamiając sobie, że jeszcze nie każdy obszar zaplanowanej powierzchni do tej pieszczoty jest oswojony z bólem cicho jęknąłeś, lecz nie umknęło to mojej uwadze.
-
Miała być cisza, a ty mi tu próbujesz przerywać! Chcesz coś powiedzieć?
Mam nadzieję, że nie. Otwórz usta. – otwierasz posłusznie usta i
słyszysz dźwięk szklanki obijanej przez kostki lodu z drinkiem. Nim
zdążyłeś zastanowić się co się dzieje, poczułeś jak wsadzam Ci dwie
kostki lodu do ust. – Zamknij usta. Możesz ssać ten lód ale nie możesz
go gryźć. Za każde następne jękniecie włożę ci kolejną kostkę nie
koniecznie do ust… całuję cię w usta, poczym obchodzę cię, wracając do
losu numer trzy.
Skóra
przyzwyczaiła się do uderzeń, więc już łatwiej przychodzi ci
przyjmowanie razów. Lód powoli rozpuszcza się w twojej buzi, czujesz jak
cała szczeka Ci zamarza włącznie z językiem.. ale nie tylko to jest
problemem.. z napięcia oraz zmęczenia dodatkowo poprzedzonego rąbaniem
drewna, zaczynają drżeć ci mięśnie rąk i rozjeżdżać. Nie jesteś w stanie
ich utrzymać i podczas gdy lewy łokieć przekracza białą linię pada
setne uderzenie.
- Sto. Mówię z zadowoleniem. Zanim rozwiążę Ci nogi, sprawdźmy jak poradziłeś sobie z trzymaniem prosto łap…
- Sto. Mówię z zadowoleniem. Zanim rozwiążę Ci nogi, sprawdźmy jak poradziłeś sobie z trzymaniem prosto łap…
Gdy
ściągam ci opaskę widzisz jak kiwam głową mówiąc.. – No i widzisz psie,
muszę nauczyć twojej lewej łapy pokory.. a ponieważ wiem co jest w
losie numer pięć, pozwolę ci ogrzać twoją zmarzniętą mordkę. Ja ogrzeje
ciebie, żebyś ty mógł ogrzać w nocy mnie ponieważ, wg losu numer 5,
śpisz dzisiaj w nogach swojej Pani. Dlatego zrobisz mi minetkę tak
długo, aż twój język pozbędzie się zesztywnienia wywołanego zimnem i aż
nie doprowadzisz mnie do orgazmu.. jak widzisz musisz dosyć sprawnie to
wykonać.. za długie zwlekanie z moim orgazmem spowoduje inne
zesztywnienie twojego długiego języczka piesku.. słuchając moich słów
czujesz jak pas cnoty zaczyna cie znowu bardziej uwierać..
Zabierasz się za rozgrzewanie swojego języka i za zaspokojenie swojej Pani…
Poczułam się troszkę zmęczona dlatego postanowiłam, że los numer 2 zmniejszę do 100 uderzeń biczem..
Każę położyć ci się na plecy, rozkładając kończyny ku odpowiadającemu słupkowi łóżka. Następnie maksymalnie wyprostowane kończyny przywiązuję mocno do wysięgników i podciągam tak, że z boku gdyby nie liny, które przytrzymują twoje ciało, wyglądasz jakbyś lewitował, dokładnie na wysokości jednej trzeciej od powierzchni łóżka do sufitu. 10 cm pod tobą dwie stalowe listwy, z których składam literę X i przymocowuję na wielkie śruby w miejsce słupa odpowiednio do tego celu przystosowane. X jest konstrukcją blokującą ewentualne bujanie się, podczas biczowania i dla twojego bezpieczeństwa w razie nieprzewidzianych sytuacji.
Przed przystąpieniem daję wskazówki.
-
Mam nadzieję, że będziesz dzielny i wytrzymasz całą setkę, ponieważ
chcę, aby starczyło nam czasu na los numer 4. Podczas biczowania jedyne
co możesz mówić, to prosić o więcej. Nie chce słyszeć stękania, ponieważ
nie chcę, żebyś zmarnował ciepło, które ci dałam. Jeżeli tak się jednak
stanie, dostaniesz knebel prosto z zamrażalnika, który posiada funkcję
przymocowania do niego członka.. wtedy Ty będziesz ogrzewał knebel
podczas gdy ja będą ujeżdżać ci twarz.. mam inny plan, wiec nie zawiedź
mnie...
Tym razem masz odsłonięte oczy, byś widział kątem oka zbliżające się cienkie zakończone małymi srebrnymi koralikami końcówki.
Pierwsze piętnaście uderzeń rozgrzewa twój tors i uda. W tym momencie pierwszy raz naprawdę szczerze się cieszysz, że nie kazałam ściągnąć ci pasa , który zakrywa twojego penisa. Po następnych trzydziestu uderzeniach dziękujesz i prosisz o jeszcze.. starając się stłumić jęk.. słyszysz jak biorę szklankę, w której została końcówka drinka lecz nie ma w nim lodu i dochodzi do ciebie, że wychodzę z pokoju.. nie ma mnie dosłownie 2 minuty ale tobie wydają się to wieki.. całe ciało cię pali od uderzeń, zmęczenia, napięcia, wysiłku fizycznego i niepokoju czy nie wrócę z zamrożonym kneblem którego będzie już trudniej ogrzać niż kostki lodu wsadzone uprzednio… czując się bardzo zmęczony.. ale jesteś czujny.. słyszysz kroki. Twoja ukochana Pani wraca. Na tę myśl członek porusza się lecz ma ograniczone pole. Podchodzę ze świeżym drinkiem upijam dwa łyki. Daję ci kolejne dwa razy. Nagle sięgam do szklanki i wyciągam dwie kostki lodu by pojeździć nimi po twoim rozgrzanym ciele. Otaczam nimi twoje sutki, każdy dotyk, każda ścieżka, którą tworzą przesuwne przeze mnie po twoim ciele kostki dziwnie cie palą i łagodzą jednocześnie.. sam nie wiesz czy to przyjemne czy nie..po zwiedzeniu wewnętrznej strony ud, jąder, brzucha szyi, kostki rozpuszczają się.. przysuwam się do ciebie…
- O co prosisz?
- O jeszcze kilka razy batem proszę pani.
Baty są raz mocniejsze raz słabsze, skóra odczuwa je jako rozkosz nie jako ból. Gdy setnym raz czujesz muśnięcie koralikami o swoją skórę. Z wdzięcznością w głosie mówisz.
- Dziękuję Ci Pani, że obdarzyłaś mnie całą setkę razów biczem.
- Czy prosisz o więcej , niewolniku?
- Bardzo proszę, o więcej, moja Pani.
– odpowiadasz bez zająknięcia, chociaż nie jesteś już w stanie znieść rwania w stawach od lin, które cię utrzymują.
-
Jestem dobrą Panią, która szanuje i dba o swoją własność. – dostajesz
dodatkowe 3 razy i zaraz po tym odkładam bat, by delikatnie opuścić cię w
dół i uwolnić z więzów. Gdy stoisz już, patrzę na twoje ciało oplecioną
niezliczoną ilością łączących się i przecinających pręg. Podaję ci
drinka, którego przygotowała będąc w kuchni.. okazało się, że gdy
przerwałam biczowanie by zejść do kuchni, wróciłam z dwiema szklankami..
gdy upijasz kilka łyków podaję Ci ostatnią wylosowaną kulkę z losem,
której nie znasz treści i wychodzę mówiąc.. bądź gotowy za 3 minuty,
znajdziesz mnie na dole…otwierasz kulkę, rozwijasz karteczkę i wodzisz
oczami, czytając w myślach..
„Wspólne pływanie w jeziorze, kąpielówkach i tym co dodatkowo założyła mi Pani.”
Widzę cię po trzech minutach w kąpielówkach, pod którymi odznacza się pas cnoty. Na nogach masz klapki a w ręku ręcznik.
- Gotowy? – pytam.
- Tak, Pani.
- To chodźmy. – uśmiecham się delikatnie. Otwierasz
drzwi wyjściowe, gdy wychodzę, ty zamykając drzwi podziwiasz mój co
prawda jednoczęściowy jednak z sexownymi wycięciami strój oraz ciało.
Idziesz pół metra za mną, przez ciemność oświetloną jedynie pochodniami…
gdy dochodzimy do nasady pomostu ja staje ty zaraz za mną.
Tu zostawiamy ręczniki, podaj mi rękę. Pobiegniemy do końca pomostu i wskoczymy razem do wody.
-
Dobrze, Pani. Proszę o Twoją dłoń, moja Pani. – i z należytym
szacunkiem, witasz moją dłoń w swojej, pocałunkiem złożonym na
zewnętrznej części dłoni.
– Jestem gotowy proszę pani. - Ja również. – uśmiecham się szeroko. – To biegniemy!
Po dwudziestu minutach spędzonych w wodzie przy blasku księżyca postanawiamy przekąsić coś lekkiego i dobrego.
Po jedzeniu idziemy wziąć prysznic, gdzie dokładnie myjesz jednocześnie masując moje ciało. Wychodzę spod prysznica, byś mógł umyć się w nieco chłodniejszej wodzie, gdyż zbyt gorąca pali cię w całą autostradę powstałych pręg. Myjąc zęby oświadczam, iż czekam na ciebie przy kominku z losem numer 5 i karą za nieposłuszeństwo twojej lewej łapy.
Tak cichutko wchodzisz do pokoju, że dopiero twój zapach zdradza mi, że już jesteś.
-
Jak wiesz los numer 5 odnosił się do spania w nogach swojej Pani.
Jestem dobrą panią i dbam o mojego psa, dlatego postanowiłam, że
zainterweniują w twój los i trochę go zmienię. Będziesz spał dzisiaj ze
mną w łóżku, ale nie w nogach, tylko obok mnie. Chcę, żebyś ogrzewał nie
tylko moje nogi, ale i całe ciało. Chcę żebyś nie wypuszczał mnie z
objęcia. Masz się wyspać i wyjątkowo, rano mnie obudzić pocałunkami
składanymi na szyi. Kara jak wiesz, musi również zostać Ci wymierzona.
Dlatego, będziesz miał przez noc skutą kajdankami lewą rękę. Będziesz
leżał na brzuchu gdy skuje Ci rękę. Prawa ręka, twoja silniejsza, nie
wypuści mnie z objęć, aż do rana.. chyba, że podczas snu obudzę się w
celu skorzystania z toalety. Wtedy ty wstajesz i zasada tak jak z
siedzeniem przy mojej obecności. Czekasz, aż wrócę i kładziesz się
dopiero za moim pozwoleniem. Czy wszystko jasne?
- Tak, Pani. O której mam panią obudzić pocałunkami?
-
Dokładnie o 7.15 obudź mnie. Nie wcześniej.. pamiętaj, że każdy hałas i
wiercenie się wybudza mnie ze snu. Masz rzadką okazję spać obok swej
Pani. Mam nadzieję, że obudzę się wypoczęta i wyspana. - Będę się o to
starał, Pani.
- Chodźmy spać piesku.- wstaję, ziewając – Jestem zmęczona dzisiejszym tresowaniem ciebie.
Gdy
leżymy już na łóżku mocno w siebie wtuleni, szybko usypia nas dźwięk,
strzelającego, palącego się w kominku drzewa… nawet skuta i
nienaturalnie ułożona do spania ręka nie przeszkadza ci w zapadnięciu w
głęboki sen..
W środku nocy budzi cię, moja ręka, która delikatnie stara uwolnić się od twojego objęcia.. – Muszę iść do toalety. - mówię szeptem, a Ty szybko wstajesz i pomagasz mi wstać z łóżka biorąc mą dłoń w prawą ręką witając się z nią podobnie jak na pomoście, pocałunkiem. Gdy wracam, widzę jak wiernie czekasz..
- Czy również chcesz skorzystać z toalety?
- Tak, bardzo proszę o pozwolenie moja Pani.
- Dobrze, poczekaj wezmę kluczyk i cie rozkuję.
Gdy idziesz w kierunku toalety, pocierając zdrętwiały lewy nadgarstek, zatrzymuje cie mój głos.
- Wejdź do łazienki, otwórz klapę i poczekaj na mnie zaraz przyjdę.
- Tak jest, Pani.
Otwierasz klapę i patrzysz się w dół muszli, twój pęcherz jakby swoimi oczami widział muszlę i nagle czujesz jak bardzo mocno chcesz oddać mocz.. z głębi pokoju dociera do ciebie dźwięk zamykanej szuflady i moje ciche kroki… stoisz i czekasz a w mojej dłoni dostrzegasz kluczyk od pasa.
-
Jesteś bardzo pojętym psem, tylko czasem muszę cie utemperować. Dzisiaj
byłeś grzeczny więc, pozbędziemy się pasa na inna okazję. Załatw to co
musisz podmyj się i przyjdź.
Wracając
do pokoju stajesz przy łóżku, dostrzegając, że gestem zapraszam cię do
łóżka. Od razu kładziesz się na brzuch by dać skuć sobie lewą rękę.
- Wystarczy, na dzisiaj mocowania ciebie. Przytul mnie mocno ogrzewając i pilnuj pobudki, żebyś się nie spóźnił.- tym razem zaśnięcie trwa u ciebie trochę dłużej, a gdy już zapadasz w błogi stan, sen staje sie czujny jak nigdy dotąd..
- Wystarczy, na dzisiaj mocowania ciebie. Przytul mnie mocno ogrzewając i pilnuj pobudki, żebyś się nie spóźnił.- tym razem zaśnięcie trwa u ciebie trochę dłużej, a gdy już zapadasz w błogi stan, sen staje sie czujny jak nigdy dotąd..
Gdy
promienie słońce dawno zaglądają do okien, ty odczekujesz kwadrans, by
zacząć budzenie mnie pocałunkami.. robisz to bardzo delikatnie i
namiętnie.. powoli otwieram oczy i z uśmiechem lekko przyciągam do
siebie twoją głowę by namiętnie pocałować się w usta.. budzenie kończy
się waniliowym sexem.. gdy ja wstaję i wyszukuję ręcznika i rzeczy do
ubrania pozwalam ci pójść załatwić się w tym czasie do łazienki. Gdy
wychodzisz, moja kolej… wchodząc do łazienki mówiąc: - Podczas gdy
będę brała prysznic, sprawdź co z kominkiem i dorzuć drewna, gdy
skończysz czekaj na mnie pod drzwiami. Wtedy pójdziesz się wykąpać. A ja
pójdę do kuchni. Pojawisz się w niej dokładnie o 8.33. załóż czyste
rzeczy.
Stojąc pod prysznicem, odczuwasz wczorajszy los numer dwa i trzy..
oraz kary za spóźnienie..
czujesz dumę, patrząc na swoje ciało, wiedząc, że dzięki Pani tresurze,
staniesz się lepszym i wierniejszym sługą.
Już zauważyłeś poprawę w swoim postępowaniu, czujesz jeszcze większe uwielbienie do swojej Pani.
Jesteś jej wdzięczny, że tak dobrze się tobą wczoraj zajęła..
i ta niezwykła noc, kiedy mogłeś przez cały czas czuć zapach swojej Pani,
jej ciepło i spokój.
Wychodzisz spod prysznica, szybko wycierając się i układając włosy.
Dobiegają do ciebie dźwięki typowo kuchenne…
talerze, układane sztućce, patelnia kładziona na gazie, świst zagotowanej wody..
Podczas gdy się ubierasz zerkasz na zegarek..
8.30 masz jeszcze trzy minuty..
powoli zakładasz buty i idziesz do kuchni wiedziony zapachem świeżo zmielonej zaparzonej kawy…
oraz kary za spóźnienie..
czujesz dumę, patrząc na swoje ciało, wiedząc, że dzięki Pani tresurze,
staniesz się lepszym i wierniejszym sługą.
Już zauważyłeś poprawę w swoim postępowaniu, czujesz jeszcze większe uwielbienie do swojej Pani.
Jesteś jej wdzięczny, że tak dobrze się tobą wczoraj zajęła..
i ta niezwykła noc, kiedy mogłeś przez cały czas czuć zapach swojej Pani,
jej ciepło i spokój.
Wychodzisz spod prysznica, szybko wycierając się i układając włosy.
Dobiegają do ciebie dźwięki typowo kuchenne…
talerze, układane sztućce, patelnia kładziona na gazie, świst zagotowanej wody..
Podczas gdy się ubierasz zerkasz na zegarek..
8.30 masz jeszcze trzy minuty..
powoli zakładasz buty i idziesz do kuchni wiedziony zapachem świeżo zmielonej zaparzonej kawy…
Punkt
8.33 uchylasz drzwi, najpierw ukazuje ci się zastawiony stół z
jajecznicą na patelni na drewnianej podkładce, warzywami, parówkami,
napojami przyprawami.. otwierasz szerzej drzwi i dopiero przy
maksymalnym rozwarciu dostrzegasz mnie w związanych włosach.. czarnym,
latexowym wiązanym gorsecie, czarnych obcasach z wiązaniem rzemykowym
kończącym się tuż pod kolanami. W majtkach z odpowiednio wyciętymi
otworami. Patrzysz na mnie z góry szeroko otwartymi oczami, podczas gdy
ja, klęcząc w szerokim rozkroku z kulką numer cztery wsadzoną w dekolt,
która jest trzymana przez zaciśnięty biust..podaję ci z lekko spuszczoną
głową koniec smyczy, który mam przymocowany do obroży na swojej szyi…
witając cię słowami…
- Witam, mój Panie. Co mogę dla Ciebie zrobić, Panie?
Gdy kładziesz się w niedzielny wieczór do swojego łóżka..
sięgasz po telefon ustawiając tym razem na nim budzik nie w radio.
Odkładasz
telefon, zamykasz oczy i nim udajesz się do krainy snów... przebiega Ci
ostatnia myśl: „Taaak to był bardzo udany weekend.”
Praca zawiera błędy przez co czytanie jest mało przyjemne.
OdpowiedzUsuńNie widzę w tym nic fajnego.
OdpowiedzUsuńNajgorsza i najbardziej nie smaczna perwersja z jaką sie spotkałem.
OdpowiedzUsuńChujowe. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMasakra jakas
OdpowiedzUsuńNigdy nie doświadczyłam BDSM, ale wstrzymywanie moczu jest niezdrowe :P Co nie zmienia faktu, że historia lekko mnie zainspirowała :)
OdpowiedzUsuń