W tej części zacznę od najbardziej smętnego przedstawiciela,
bezproduktywny i jakże przewidywalny: Leń
– jeśli ma rano jakieś obowiązki to są dwie opcje, albo się spóźni albo je
prześpi. Najchętniej w łóżku spędzałby każdy dzień… i noc. W dodatku najlepiej
sam, nawet modelkę po szybkim numerku by pogonił żeby tylko mieć łóżko dla
siebie. Podczas przeglądania cały dzień internetu odkrywa przeróżne śmieszne
obrazki, które potem wrzuca na swojego fejsbuka bądź podsyła znajomym. Ogólnie
internet to jego okienko na świat. Bo to okienko w pokoju jest stale
zasłonięte, a światło dzienne to bardzo rzadki gość. W dodatku nieproszony.
Spanie do popołudnia, buszowanie po nocy – norma. Oczywiście wszystko w pozycji
leżącej, najlepiej żeby jeszcze mama przynosiła śniadanio-obiado-kolacje.
Obowiązki? A co to?
Kolejny typ, wszystkim doskonale znany: Sportowiec – nie generalizowałem tylko do piłkarza, bo ostatnio sam
byłem świadkiem jak „siatkarz” podbijał do dziewczyny na właśnie swój zajebisty
sport. Faceci tego typu to wiadomo, dobra sylwetka, modny ubiór, zaczeska na
bok i damska torebka na ramieniu.
Chodzą prawie zawsze w grupach, z innymi sportowcami oczywiście. Pewnie ma na
to wpływ codzienny widok przyrodzenia kolegi pod prysznicem. Ot, takie
przyzwyczajenie. Nie grzeszą inteligencją, urodzone narcyzy z wieeelkim ego.
Rozmowy zaczynają się na tym jak to ostatnio nie zagrali a kończą na wspólnym
„hehe graniu w fife hehe”. Kobiety uwielbiają ten typ, pewnie przez to
przesadne dbanie o siebie i nienaganny wygląd. Jednak to zauroczenie na krótką
metę, bo w końcu kiedyś trzeba porozmawiać.
Dość często nieopodal Sportowców kręci się kolejny typ, głównie
przez to, że bywają w podobnych miejscach: Imprezowicz
– tutaj jest zawsze to pytanie, skąd oni biorą pieniądze i kiedy śpią?! Nie
odpowiem na to pytanie, bo sam nie znam odpowiedzi, a chętnie bym poznał. Dla
facetów w długich związkach ich styl życia to marzenie, dla tych którzy żyją
„normalnie” Imprezowicze to wieczne dzieciaki bez zmartwień. A plan dnia
takiego Imprezowicza jest prosty i powszechnie znany: wyszykować się na imprezę
> wpaść na biforek > pójść do klubu już podpity > dojebać się w klubie
> wyrwać ofiarę > wpaść na afterek, najlepiej z wyrwaną ofiarą >
kimnąć na afterku, najlepiej z ofiarą – zabawiając się wcześniej > wstać
przed południem, ukradkiem nie sprzątając nic czmychnąć do domu > przeżyć do
wieczora > wyszykować się na imprezę > wpaść na biforek itd… Ktoś może
powiedzieć, że to niemożliwe, że tak się nie da żyć. A teraz rozejrzyjcie się
przez chwile wśród znajomych, znacie takie Ananaski prawda?
Bardzo dobrze znany typ:
Mamisynek – mamo upierz, mamo uprasuj, mamo daj dziesięć złotych. O ile
pierwsze wrażenie może być całkiem ok, o tyle po chwili już wychodzi szydło z
worka. Porównywanie przez tego faceta kolejnych dziewczyn do mamy to norma.
Jeśli kobieta nie potrafi gotować – zostaje przekreślona z miejsca. Nawet nie
ma kolejnych pytań o prasowanie lub czy robi loda (tak swoją drogą to bardzo
normalne pytanie). Typ Piotrusia Pana,
bo nie można go nazwać mężczyzną, bardzo łatwy do rozpoznania. Nawet ubiera się
jak mu mama każe. Ewentualnie jak hipster. Bo wszyscy hipsterzy to mamisynki.
A kiedy taki rodzaj faceta wyjdzie spod maminej kiecki? Raczej nie prędko, bo
przecież skoro mu tam tak dobrze i błogo, to po co to zmieniać?
Sebix – inaczej
znany wszędzie: dresiarz. Liczy się tylko dres, ćpanie, BMW i dobra Karyna przy
boku. Ten typ faceta nie lansuje się, a poklasku poszukuje tylko pośród
swojego, z resztą dość zamkniętego, środowiska. Wg nich dobry samochód to BMW z
1985 za 2 tysiące złotych. Chuj, że zaraz padnie i że na bieżąco trzeba coś
robić. Ważne, że ma ponad 100 koni i dobry silnik. Sebixy bywają bardzo
troskliwą grupą - często pytają czy ktoś ma jakiś problem oraz jaki masz
telefon. Sami są z kolei lojalni starym i poczciwym Nokiom, a te nowe
„znalezione” oddają do lombardów. Nie grzeszą inteligencją albo to poczucie
bezpieczeństwa przy ich boku…. Bezcenne!
Kolejny typ to: Romantyk
– mógłbym śmiało dodać przedrostek „beznadziejny”, ale czasami trafią się
jednak w miarę normalni. Takim przykładem beznadziejnego Romantyka jest Ted z
serialu Jak Poznałem Waszą Matkę, cóż
niektórzy go lubią, a kobiety chciałby być w jego historii (a przynajmniej póki
nie dowiedzą się jak skończyła tytułowa matka). Owszem, romantyczny gest zawsze
spoko, ale trzeba znać umiar. Kwiatek bez okazji wywoła uśmiech na twarzy
kobiety, raz, drugi, trzeci. Ale jak się pojawia bardzo często to staje się to
już nudne i nieromantyczne. Pewnie teraz pojawiają się głosy w głowie, że
kwiatek zawsze spoko. Ale serio? Serio chciałybyście dostawać kwiatka, co drugi
dzień? Stałoby się to przewidywalne i straciło całą magie. Romantyczne
niespodzianki? Tak! Jak najbardziej. Ale… też z umiarem. Swoją drogą coraz
częściej słyszę, że kobiety nie lubią niespodzianek. Dlaczego?! Ja tam lubię je
robić, a jak ktoś mi zrobi miłą niespodziankę to już w ogóle ogarnia euforia!
Wracając do Romantyka, wydaje mi się, że w każdym mężczyźnie siedzi taki
malutki romantyk, ujawni się czasem – jak np. trzeba wygłosić mowę błagalną o kolejną
drugą szansę. Jednak przesadny romantyzm tępię! Nadgorliwość gorsza od
faszyzmu.
Często z takiego Romantyka wychodzi: Desperat – głównie dla seksu zrobi wszystko. Pisałem już o
desperatach w friendzone, którzy
odstawiają najgorsze akcje w jednym, wszystkim dobrze znanym, celu. Desperaci
uważają, że cel uświęca środki. Ale na Boga, przecież kobiety nie są głupie.
Odczytują takie zamiary prędzej niż nam się wydaje (niestety…). Potrafią
okręcić sobie takiego Desperata wokół palca i cały czas pozostawiać go w
złudnej nadziei, że kiedyś może mu się udać. Naturalnie, są wyjątki. Niektórzy
faceci tego typu osiągną cel i… zaczynają od nowa urabiać kolejny (w tym
przypadku kolejną). Inni utkną beznadziejnie i dopiero po jakimś czasie dojdą
do tego, że są frajerami. Wyszło więc, że Desperaci to chyba najlepsi
przyjaciele kobiet. O proszę, wcześniej tak nie zakładałem.
Chociaż… najlepszym przyjacielem kobiety jest przedstawiciel
kolejnego typu: Gej –nie chodzi mi
tutaj o homoseksualistów. Tylko hetero, który dba o siebie bardziej niż
Sportowiec, odżywia się lepiej niż Koks a ciuchy ma lepsze niż Gwiazdeczka.
Metroseksualista? Nie, to nie to. Ale blisko. Swoim zachowaniem sam wystawia
się na wyzywanie od gejów, jednak ma do tego dystans, a przynajmniej powinien
mieć. Dziewczyna, która pozna takiego faceta na początku pewnie sama się
zastanawia czy faktycznie nie jest homo. Jednak, gdy on zacznie się do niej
przystawiać wszystko się wyjaśnia. Sfriendzonowanie
takiego mężczyzny to skarb dla kobiety.
„Ulubiony” męski typ kobiet: Chuj – Z resztą ten rodzaj ma mnóstwo określeń, od złamasa po skruwysyna. A najczęściej określany tak jest każdy facet, który po
prostu zrobi coś co nie JEJ nie pasuje.
Jedna wróćmy do konkretnych typów: Wieczny student – czwarty raz na drugim roku trzeciego kierunku? Noł
problem. Miasteczko akademicki wraz z wszystkimi knajpami, ławkami w parku i
oczywiście akademikami zna na pamięć. Koszula w kratę pamięta jeszcze pierwsze
ślubowanie, jednak wciąż jest w modze. I wciąż się nie sprała. Imprezy
studenckie z wjazdem z free za okazaniem legitki? Obecność obowiązkowa. Zgon za
zgonem na Juwenaliach? To już za mało. Z takim doświadczeniem jest cennym
nabytkiem samorządu studenckiego i działa aktywnie ku chwale uczelni. Relacje z
kobietami? Tylko niezobowiązujące, przecież jest studentem, musi się bawić,
uczyć i jeszcze raz bawić.
Sknera – pierwsze
spotkanie jako niezobowiązujący spacer po parku, bardzo ok. Drugie spotkanie
jako niezobowiązujący spacer po parku, ujdzie. Trzecie spotkanie jako prawie
niezobowiązujący spacer po parku, przesada. Czwarte spotkanie jako prawie
prawie niezobowiązujący spacer po parku – wiedz, że spotykasz się z typowym
Sknerą i szanse na odwiedziny jakiegoś lokalu z nim są… ale dopiero na
świętowanie rocznicy. Ale nie skreślajmy tego rodzaju mężczyzny za wcześnie…
czwarte spotkanie w parku to jeszcze nie jest powód. Przy okazji opisywania
tego typu przypomniał mi się stary dowcip, no trochę pasujący tutaj:
Rozmawiają dwie
koleżanki:
- Jak tam Twój wczorajszy sex?
- Beznadzieja... mąż przyszedł do domu, w 3 minuty zjadł obiad, potem 4 minuty bzykania i po dwóch minutach spał. A u Ciebie?
- No u mnie rewelacja, mąż przyszedł do domu, zabrał mnie na przepyszną romantyczną kolację. Później przez godzinę wracaliśmy do domu spacerkiem przez miasto, potem świece, godzina przecudownej gry wstępnej, później godzina nieziemskiego sexu a na koniec wyobraź sobie, że przez godzinę rozmawialiśmy czule ze sobą. Bajka po prostu.
- Jak tam Twój wczorajszy sex?
- Beznadzieja... mąż przyszedł do domu, w 3 minuty zjadł obiad, potem 4 minuty bzykania i po dwóch minutach spał. A u Ciebie?
- No u mnie rewelacja, mąż przyszedł do domu, zabrał mnie na przepyszną romantyczną kolację. Później przez godzinę wracaliśmy do domu spacerkiem przez miasto, potem świece, godzina przecudownej gry wstępnej, później godzina nieziemskiego sexu a na koniec wyobraź sobie, że przez godzinę rozmawialiśmy czule ze sobą. Bajka po prostu.
W tym samym czasie
rozmawiają ze sobą ich faceci: - Jak tam Twój wczorajszy sex?
- Beznadzieja. Przychodzę i akurat prądu nie było, zabrałem więc gdzieś starą na kolację. Żarcie beznadziejne, drogo, kasy mało, więc musiałem wracać z buta. Wróciliśmy dalej nie było prądu, to musiałem zapalać te jeb*ne świeczki. Byłem tak wkurwiony, że przez godzinę nie mógł mi stanąć, a później jeszcze kurwa usnąć nie mogłem. A u Ciebie?
- U mnie zajebiście! Przychodzę do domu, żarcie na stole, nawpierdalałem się, poruchałem i poszedłem spać.
- Beznadzieja. Przychodzę i akurat prądu nie było, zabrałem więc gdzieś starą na kolację. Żarcie beznadziejne, drogo, kasy mało, więc musiałem wracać z buta. Wróciliśmy dalej nie było prądu, to musiałem zapalać te jeb*ne świeczki. Byłem tak wkurwiony, że przez godzinę nie mógł mi stanąć, a później jeszcze kurwa usnąć nie mogłem. A u Ciebie?
- U mnie zajebiście! Przychodzę do domu, żarcie na stole, nawpierdalałem się, poruchałem i poszedłem spać.
Na koniec zostawiłem rarytasik, prawdziwą perełkę w morzu,
istny ideał i polecany wszystkim kobietom typ mężczyzny: Gość prowadzący Perwersyjnych. Naprawdę, ja, Cezar i Serhjo
jesteśmy fajni, wysocy, przystojni, dobrze zbudowani, elokwentni, dowcipni,
ambitni, zaradni, romantyczni, mili, pewnie coś pominąłem, ale nie chcę
przesadzić, bo jeszcze nie uwierzycie.
Podsumowując, powielę banał – ideałów nie ma. Każdy z Nas
odnajdzie w sobie parę cech z różnych typów. Czytelniczki odnajdą gdzieś
kawałki swoich facetów/znajomych. Może nie jesteśmy aż tak złożeni jak kobiety,
bo w sumie każdy zna kogoś, kto idealnie pasuje do opisu Koksa czy Sportowca.
Ale liczy się to, co jest w środku. Kobiety owszem zwracają uwagę na wygląd
zewnętrzny, ale ile jest par gdzie piękna kobieta spotyka się z przeciętniakiem. Wszyscy głowią się WTF,
a po prostu ona zna go lepiej niż ci wszyscy inni i widzi w nim TO COŚ. To coś,
co widzą tylko kobiety. A my jesteśmy po prostu płytcy, prości, „nie domyślamy
się” i mało który z Nas widzi to ukryte
wnętrze. I znacznie lepiej pasujemy do typów wymienionych przeze mnie,
możemy się śmiało z którymś utożsamić, w przeciwieństwie do kobiet, które to
odnajdowały w wielu typach coś z siebie. Dlaczego? Proste, kobiety są bardziej
złożone.
Major, Serhjo i Cezar, jeżeli to nie jest tajemnicą wagi państwowej, tak z czystej ludzkiej ciekawości ile lat macie ?
OdpowiedzUsuńA.
Idealne podsumowanie ! ;) A "ideał" kobiet to taki wszystko w jednym po troszeczku, niestety poszukiwany-nigdy nie odnaleziony. A nawet jeśli dziewczyna myśli, że znalazła takiego to tylko dlatego że nie chce spojrzeć szerzej lub jest zaślepiona. Cały tekst dobry, propsy Major ;)
OdpowiedzUsuń-NKaśka
Super blog chłopaki !
OdpowiedzUsuńNigdy bym nie pomyślała, że będe czytać tak zajebistego bloga. Serio ;D
OdpowiedzUsuńChłopaki robicie naprawdę kawał dobrej roboty :)
~Kamila