Znowu zabawię się w
psychologa-specjalistę-znawcę-obserwatora… i słuchacza. Bo żeby skleić
dzisiejszy tekst potrzebowałem lekkich podpowiedzi od przedstawicielek płci
pięknej. Lekkich, bo gdy przysiadłem żeby wypisać kolejne typy sam z siebie, to
leciało mi to jak z rękawa, autentycznie się zdziwiłem. Oczywiście typy i opisy
są moją subiektywną opinią i obserwacją. I mam na celu nikogo urazić. Podobnie
jak w przypadku kobiet, głównie piętnuje negatywne strony i naturalnie wszystko
napisałem wg swojego widzi mi się. Trochę inny styl opisu, bo jednak kobiety
znacznie bardziej analizuje i ich ocena przyszła mi łatwiej, a rozpisać się o
„kolegach” bywa ciężko. Jednak podjąłem
się tego bo ku mojemu zdumieniu próśb było całkiem sporo. Tekst w przeciwieństwie
do typów kobiet od razu dzielę na dwie części – druga będzie bliżej/lub na
weekendzie.
Tyle tytułem wstępu, zacznę grubo: Koks – typ którego nie trzeba za długo przedstawiać. Zawsze i
wszędzie z torbą na ramieniu, w dresach i air maxach. Można spotkać ich
wszędzie: w pracy, na uczelni, w parku, w centrum handlowym, w osiedlowym
sklepiku a nawet w kościele. Koszulka typu parówka i opór w miasto. Obecnie
mamy modę na sportowy tryb życia, chodzenie na siłownie jest równie naturalne
jak wyjście po bułki. Jednak żeby się identyfikować z koksem nie wystarczy
chodzenie na siłkę, bo to coś więcej. To styl życia. Zero alkoholu, krótko
ścięte włosy i koniecznie 6 posiłków dziennie w pojemniczkach próżniowych,
wyliczonych co do kalorii. Życie podporządkowane treningowi, kobiety są na
dalszym planie. Jeśli jednak Koks znajdzie swoją wybrankę, to szanuje ją nie
mniej niż hantelki. Tego rodzaju facetów nie można mylić z Pseudokoksami – chodzą na siłownie – nieregularnie, dietę mają –
ale jej nie przestrzegają, alkoholu nie piją – no chyba, że na imprezach… na
których bywają żeby się polansić nabitymi łapami przynajmniej raz w tygodniu.
Zdarza się, że torba na trening jest większa od nich. Jasne, czasem trafi się
okres, że regularnie odwiedzają siłownie i przestrzegają diety, ale to tylko
moment przejściowy. Mniemanie o sobie mają bardzo duże, w przeciwieństwie do
prawdziwych Koksów, którzy są w rzeczywistości głównie bardzo sympatyczni, a na
siłowni pomocni. Chyba ta zajawka tak na nich wpływa. Pseudokoksem może być
każdy, ale żeby zasłużyć na miano Koksa trzeba się naprawdę natrudzić. W
relacjach z kobietami lepiej wypada Peseudo, ze względu na obycie w
towarzystwie płci pięknej… oraz faktem, ze nie liczy na głos każdej kalorii.
Znacznie słabiej w oczach kobiet wypadają: Wstydnisie – i nie chodzi mi tu o
typowo zawstydzających się „słodziaków”, tylko tych frajerów, którzy wstydzą
się zagadać na żywo. Wolą zauważoną gdzieś na mieście/imprezie/sklepie
dziewczynę wytropić na fb i tam zaatakować. Dostałem nawet od znajomej przykład
takiego tekściuku, leciało to mniej więcej tak:”Hej. Widziałem Cię wczoraj w xxx z taka dziewczyną z mojego kierunku
studiów, ale nie zapoznałem się z nią nigdy, po prostu tylko ją stamtąd kojarzę
i wstydziłem się podejść :) Jak tam po imprezie?” No błagam, chłopaki,
miejmy trochę jaj i jak już widzimy podobającą się nam kobietę, to podejdźmy,
zagadajmy, nie ma nic do stracenia. Takie zagadanie na fb jest słabe, strasznie
słabe, dziewczyny to wyśmiewają. A o zaczepkach to nawet nie będę wspominał.
Kolejny typ, powszechnie znany i przez kobiety lubiany: Pantofel –podobno każdego faceta da się wziąć pod ten przysłowiowy pantofel, niektórych tylko trochę trudniej tam umieścić. A ci najłatwiejsi, urabiani są przez Was Drogie czytelniczki w ciągu paru dni. Jeszcze czasem dajecie im tą chwilę oddechu, czasem mogą nawet wyjść z kolegami na piwo, ale wszystko odbywa się pod Waszą kontrolą. Pomimo, że to oni myślą, że tu rządzą. Opowiadają potem kumplom jak to się wymigali od Was żeby z nimi się napić. A tak naprawdę Pantofel wyrwie się czasem, nabierze pewności siebie dzięki temu, ale fakt jest faktem, że zaraz poleci jak pies za kością… wiadomo gdzie. Tacy faceci są również w mniejszym lub większym stopniu Zazdrośnikami – nie pokazują tego początkowo, ale jeśli już lata jak ten piesek to wiadomo, że zależy mu, stara się i jest zazdrosny o Was. Wy to lubicie wykorzystywać, lubicie czuć tą zazdrość w oczach i czynach swojego mężczyzny. Tylko jeśli to uczucie objawia się codziennie to już jest nie tak wesoło. Wręcz podchodzi to pod jakieś chore zachowania, typu sprawdzanie telefonów, czytanie smsów itp. I znowu wychodzi ten brak zaufania. A brak zaufania to wiadomo… Powtarzać się w każdym tekście nie będę.
Była kobieca Gwiazdeczka, tak też musi być i męska: Gwiazdeczka – łamane przez lanser.
Uwielbia być w centrum uwagi, najnowsze ciuchy, coraz częściej zalatujące
gejowizną (kto normalny nosi „męskie sukienki” z Zary!?) – jak z resztą bywa
przez swoich znajomych (facetów) określany. Jednak to on załatwia im wejściówki
na VIPy i grupy dupeczek. Na bieżąco jest z trendami, śledzi blogi modowe i
życie celebrytów. Zarówno wśród najgorszych meneli jak i szefów firm czuje się
komfortowo. Nie ma uprzedzeń do nikogo, wszystkich traktuje na równi… ale
podstawą jest żeby to on był na świeczniku i o nim się mówiło. Atencjo
przybywaj.
Zbytniej potrzeby wzbudzania zainteresowania nie potrzebuje
kolejny typ: Kujon – nie chodzi
tutaj o mola książkowego czy też o kolegę, który nigdy nic nie umie a dostaję
regularnie 5tki. Kujon dziś to styl życia. Przemądrzały i zadufany w sobie
facet. Ma zawsze racje, żeby go przekonać do swoich argumentów potrzeba albo
dużej ilości alkoholu albo płaczu kobiety. Mężczyzna tego rodzaju jest w 90%
przypadków informatykiem, siedzącym w piwnicy rodziców, z kucem do pasa i
głosującym na Korwina. Relacje z kobietami? Tylko obrazki jpg. Przez to
zacietrzewienie się w sobie jest bardzo podobny do innego rodzaju facetów: Dumny – przesadnie oczywiście. Słowa
„kompromis” i „coś bezinteresownego” nie znajdziemy w jego słowniku.
„Przysługa” jest, ale zapamięta będzie tak długo, aż się ureguluje. Kłótnie z
przedstawicielkami płci pięknej są na porządku dziennym, stawianie siebie w
roli pokrzywdzonego przed znajomimi/rodziną też. Pewnie większość z kobieta
miała do czynienia z takimi facetami. Głupie kobiece zasady z gimnazjum, że
„pierwszy się nie odezwę” w życiu dorosłym są wyśmiewane, ale nie dla tego
rodzaju samców. Jego zawsze musi być na wierzchu. Zawsze. Koniec i kropka.
Lecimy dalej: Andersen
– moja nazwa własna. Jak można się domyśleć wzięta od autora baśni dla dzieci.
Bo ten typ facetów to klasyczni bajkopisarze. Jacy to oni nie są, gdzie to oni
nie byli, z kim to i czego nie robili. Przy kolega opowiadają jak to ruchają na
prawo i lewo, jednak bez szczegółów, gubią się w zeznaniach i mylą fakty. Przy
dziewczynach są z kolei tacy wspaniali i
do rany przyłóż. Przy rodzinie są święci i co złego to nie oni. A jacy są
naprawdę? Tego nie wie nikt, pewnie i oni sami już się gubią w tych swoich
różnych tożsamościach. Prawdę mówiąc są łatwi do rozgryzienia, wystarczy ich
tylko przycisnąć i drążyć temat, ale komu by się chciało.
Następny typ to już nie bajkopisarz, ale może nim być, może
być każdym, w zależności od potrzeby: Cwaniaczek
– dostosowuje się do otoczenia. Istny kameleon. Ma być grzeczny – będzie,
potrzeba kogoś kto wysłucha – posłucha, pomoc w obrobieniu kiosku – już stoi na
czujce, wszystko robi dla własnego dobra. Potrafi idealnie wpasować się w
towarzystwo, zawieranie znajomości to żaden problem. Bystry i obyty, dogada się
zarówno z Przemądrzałą kobietą jak i z Księżniczką. Co ma z tego dla siebie? To
już zależy od sytuacji. Czasami może to być po prostu chęć zaruchania, czasami
chęć rozerwania się a czasami po prostu akcja z nudów. Jednak we wszystkim ten
typ dostrzega coś, co może ugrać, bezinteresowność nie wchodzi w grę.
Pies ogrodnika –
poruszałem już kiedyś ten rodzaj mężczyzny. Z resztą, świetnie kobietom znany.
Ten typ lubi bawić się w zdobywcę, wyzwania to jego natura. Jednak, gdy już
zdobędzie to co chce, to nagle, niczym dotknięciem magicznej różdżki, apetyt mu
przechodzi. Ale nie na tyle, aby całkowicie zrezygnować z tego co
„upolował”. Sam stara się trzymać na
dystans, nie zaangażować przesadnie w daną relację, ale też nie chce stracić
tej znajomości. A przy okazji na określenie „przyjaciel” reaguje jak na
uczelnie. Bardzo ciężki do rozgryzienia, kobiety szybko poznają się na tym
typie, dlatego moja rada dla nich brzmi krótko – jeśli on się cyka i wymiguje przed
zaangażowaniem to odpuście sobie. On już swój cel osiągnął – zdobył was i
widzi, że chcecie go. Nie złamiecie tego faceta, nie założy kagańca ani smyczy.
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem. A to, że próbuje was utrzymać w jakieś
tam relacji nie oznacza, że was chce. Po prostu nie chce się dzielić tym co
zdobył. Niczym ten pies podczas
jedzenia.
STOP! Wiem, że pojawia się ten brak usatysfakcjonowania, bo
przecież brakuje paru ważniejszych typów, ale będą one w kolejnej części. A
jeśli znowu mnie najdzie lub znowu zostanie mi podsuniętych pod nos parę kolejnych rodzajów mężczyzn
to kto wie czy nie powstanie trylogia. Odnaleźliście się/kogoś ? ;)
Tak, mam za sobą zazdrośnika ;/ Kiepska sprawa z nimi jest.
OdpowiedzUsuńA jak nazwać typa, która ma laskę, mówi jej, że ją kocha,dziewczyna jest szczęśliwa, ale on jak pisze z inną to użala się nad tym związkiem, a przede wszystkim narzeka na seks.. ?
~Karo
Taki facet jest normalnym facetem. To, że przeszkadza mu coś w związku nie wyklucza miłości do kobiety, z którą jest. Ja bym się raczej spytał czy ona na niego zasługuje skoro czyta jego korespondencję?
UsuńSuper podoba mi się ten wpis fajnie wszystko przedstawiłeś :-D
OdpowiedzUsuńMam wielu kolegów i kilka miłości za sobą . I znam te typy:) tylko że nie zawsze można przypisać facetowi jeden typ, czasem są to hybrydy i niełatwo się poznać na takim...
OdpowiedzUsuń