Friendzone



Często idąc gdzieś z Cezarem widzimy ładną kobietę idącą obok mężczyzny, nie za rękę, nie pod rękę, nie przytulając się, widać między nimi tą granicę paru centymetrów. I wtedy zazwyczaj jeden z Nas rzuca tekst: „o, idzie z bratem”. Niby śmiechy żarty, ale… coś w tym jest. Wiadomo, szansa na to, że idzie z bratem jest minimalna, ale prawdopodobieństwo, że to TYLKO przyjaciel, jest w dzisiejszych czasach bardzo duże.

Pierwszy przykład z ręki, niedawno będąc w barze na meczu stolik obok siedziała para… a przynajmniej tak się Nam wydawało. Cezar potem zagadał z tą dziewczyną i od razu się wyparła, był to tylko przyjaciel, z którym lubi sobie wyskoczyć czasem na piwo. Ciekawe czy tylko on o tym wie…

Kobiety lubią sprowadzać relacje, z początkowo interesującym je mężczyzną, do poziomu ‘przyjaźni’. Czyli do czegoś, w co osobiście sam nie wierzę. Często facet trafia do tego ‘friendzone’ jeśli się za długo zbiera, za bardzo mu zależy, przeszedł czas pierwszego zauroczenia a on dalej próbuje coś ugrać. Zazwyczaj nieświadom tego, że już został zaszufladkowany, a jego wysiłki idą na próżne, bo już nic z tego nie będzie.

Jak zauważyć, że już jesteśmy traktowani jako PRZYJACIEL? Pierwszą i najbardziej jasną „podpowiedzią” jest fakt, że dziewczyna po prostu zwraca się do chłopaka jako… mój przyjacielu. To już jest pozamiatane. Musztarda po obiedzie i w ogóle gość jest skończony. A z tej mąki chleba nie będzie, na 100%.

Przyszła z przyjaciółką, bo trójka to nie tłok.

  
Ok, ale jakie kroczki, które sugerują, że trafiamy do friedzone? Kobieta pyta swojego nieświadomego przyjaciela o inne kobiety. Wydawać się może, że sprawdza jego gust albo, że jest zazdrosna. Ale nic bardziej mylnego, po prostu sprawdza czy pasowałby do jakiejś jej znajomej.  A jeśli zachęca inne kobiety do rozmowy ze swoim ‘przyjacielem’ to też nie jest dobry znak. Z kolei próba umówienia na spotkanie ze swoją przyjaciółką to już… głęboka szuflada.

Wspólne wyjście na miasto? Jasne, ale tylko na zakupy.

  
Jeśli jednak jakimś cudem dziewczyna ze swoim przyjacielem są na tej samej imprezie, naturalnie że nie przyszli razem, ale ona już jest dobrze podpita i zostają, znowu cudem (!), tylko we dwóje. Drink, drink, kolejny drink iiiii……. no właśnie nic. Nie lecą z jej strony nawet luźne i „śmieszne teksty” w stylu:„ale byłoby zabawnie gdybyśmy zaczęli się nagle spotykać!” Nie zbliża się do swojego przyjaciela, nie przechyla, nie wpada na jego ramie, nic, wciąż ten dystans. Wniosek jest jasny, jednak niektórzy tłumaczą to sobie tym, że… była pijana.

 (On naprawdę na to liczy...) 

Gdy mężczyzna nadto się stara, zgadza się na wszystko, pomaga we wszystkim (tutaj często tłumacząc sobie, że ona się od niego uzależni i kwestią czasu będzie seks, miłość i piękne lovestory) i jest niemal na każde zawołanie to może a nawet powinien się spodziewać, że ta piękna i jakże znienawidzona łatka przyjaciel przylegnie do niego lada chwila. Przekładanie obowiązków, odwoływanie spotkań i wręcz rozjebanie planu dnia, gdy tylko ona poprosi o pomoc – owszem pokaże, że nam zależy, podziała na nią, ale nie w ten chciany przez facetów sposób. 

Oglądają razem w jednym łóżku film… do końca!  


Najgorsza cześć bycia w friendzone to prawdopodobnie wysłuchiwanie o facetach, którzy się do niej przystawiają. Na początku znajomości, kiedy kobieta jeszcze nie przykleiła łatki przyjaciela, nie mówi o aktualnie przystawiających się do niej innych mężczyznach. Jeśli jednak już zaczyna poruszać te tematy to już znak… wiadomo jaki.

Trzeba jednak też wspomnieć o pewnym „plusie” bycia w friendzone. Otóż jeśli, któryś z tych chamów i debili skrzywdzi naszą „przyjaciółkę” to bardzo prawdopodobne jest, że poleci popłakać sobie w ramię swojego najlepszego przyjaciela. A tutaj może nadarzyć się okazja niespotykana wcześniej – seks na pocieszenie! Tylko wtedy facet musi mieć coś w sobie z chuja, bo takie wykorzystanie kobiety przyjaciółki w niedoli to słabe zagranie. A następnego dnia, albo nawet i zaraz po, będą pretensje i żale…

A z tego wszystkiego najlepsze jest to, że kobiety PODOBNO ROBIĄ TO WSZYSTKO NIEŚWIADOMIE. 

Serio?

4 komentarze:

  1. Tak robimy to wszystko nieświadomie :) Niestety jesteśmy tak zaprogramowane :)) Niektóre kobiety nie dogadują się z innymi dziewczynami i znajduja przyjaciela w koledze :) A niektóre mają tak ja ja że najlepiej mieć dobrego kolege od seksu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm niezgadzam się...
    Robią to świadomie przecież wiemy o co chodzi głupie nie jesteśmy ale jak nie było chemii lub facet spieprzył sprawę to automatycznie jest szufladka
    Tak jest co zrobić wy też nas szufladkujecie.

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze jest mieć męskie ramie które nas wspiera, przyjaciela na którego można liczyć o każdej porze dnia i nocy , wasze spostrzeżenie jest trafne co do słowa . a mówią , że nas nie da się zrozumieć a tu proszę ;))
    co do lądowania w łóżku na pocieszenie z najlepszym przyjacielem , że robimy to specjalnie zdania na pewno będą podzielone ,pomijawszy sam fakt że nie każda kobieta tak postępuje , myślę że nie każda jest tego świadoma , bo spójrzmy prawdzie w oczy , jeśli ktoś nas zrani , wyskokowa noc nie uleczy nas ani nie poprawi nam samopoczucia , myślę że bardziej dołożyło by to problemu , przyjaciel z którym możemy wyskoczyć na piwo czy wspólne zakupy spacer , to nie ta sama osoba co kolega z którym możemy rozładować swoje napięcie seksualne [to już raczej związek bez zobowiązań czyli czysta zabawa z kimś odpowiednim ]

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama jestem kobietą i bywa też jeszcze trochę inaczej. Czasami kobieta chcę się zaprzyjaźnić by zdobyć zaufanie. A historie o przystawiających się kolegach mają na celu wywołać zazdrość czy pokazać jakie nie jesteśmy wspaniałe i wcale nie patrzymy tylko na fajną klatę. :)

    Czytając to mam wrażenie, że nikt nie przewidział tego, że kobiety lecą również na swoich męskich przyjaciół :P Ale Ci uwielbiają towarzystwo kobiet, upajają się nim czy unikają spotkan bardziej intymnych, róznych od piwa w pubie. Wysyłają sprzeczne sygnały. Najlepiej by chcieli igraszek bez zobowiązań..
    Albo jak mój jeden znajomy spychają relacje na poziom elektroniczny, który nie wymaga większego wysiłku, a pozwala się wygadać :P

    OdpowiedzUsuń