Gdy jestem widziany z jakaś „znajomą” na mieście pojawiają się zaraz, czy to
smsem czy na fb, zapytania od znajomych dziewczyn – (facetów takie rzeczy nie obchodzą, serio)
gdzie ją poznałem. Taka sytuacja miała miejsce niejednokrotnie i zawsze
podpytywały znajome, które są ładne (6-7/10) oraz bardzo sympatyczne. Przez co zauważyłem, że „poważne”
kobiety mają problem z poznaniem gdzieś faceta. Do klubu chodzą sporadycznie,
jak już się wybiorą to zazwyczaj wracają z niczym… chociaż lepiej tak niż od
razu trafić do łóżka faceta poznanego godzinę wcześniej ;) Ich główną szansą na
poznania kogoś jest luźne wyjście na miasto ze znajomymi/z rodzeństwem/sama. I
tutaj pewnie cicha nadzieja, że książę się sam znajdzie i jakimś cudem zagada,
umówi się i wyjdzie lovestory.
Niestety
jednak pojawia się w takich sytuacjach masa bodźców typu wstyd, dystans, panika
i szeroko pojęty strach.
Sam
byłem dość niedawno świadkiem sytuacji, gdy do dwóch siedzących przy stoliku
obok mnie w barze dziewczyn dosiadł się chłopak i zarzucił bajerkę. Śmiechy,
chichy (oczywiście wszystko niechcący podsłuchałem ;p) i... gość odszedł z
niczym. Ta, do której smalił cholewki, w momencie gdy poprosił o numer, odparła
że ma chłopaka. Ok. Gość zbity z tropu, odpuścił, poszedł w siną dal. Ale
najlepsze się okazało po chwili, gdy owa niewiasta powiedziała do drugiej, że…
spanikowała (!) i nie ma przecież chłopaka a „w sumie to fajny chłopak, ale za
szybko chciał ten numer”.
No
kurwa. Gdzie tu sens, gdzie logika, księżniczko.
Kończącą
mój klasyk - czyli prawie zgrabny wstęp, przechodzimy do sedna: podrywanie online.
W tej
kwestii mogę uchodzić za prawie eksperta. Pomimo, że swoje podrywy online
zacząłem dość późno, ogólnie dość późno przekonałem się do jakichkolwiek portali społecznościowych. Nie miałem np. nk,
dopiero zacząłem fejsbukować, a i to dość skromnie. Na portale ‘randkowe’
trafiłem dzięki znajomym, nieraz przy piwku gadali jakie to jest ruchanie na
fotce i badu. Fotka.pl – znają chyba wszyscy, opisywać nawet już nie ma sensu.
Ale badoo.com? Ostatnio zauważyłem, że zyskał na popularności, jednak wciąż
można uznać za portal niszowy… i oby taki pozostał. Bo to co się tam dzieje
woła o pomstę do nieba.
Ale po
kolei.
„Badu to
pewne ruchanie” – mówili, „takie suki na tym badu...” – dodawali. No dobra,
długo mnie namawiać nie musieli. Wpadłem tam, dodałem trzy fotki, żeby można
było przeglądać galerię innych osób (wymagane są właśnie te 3 fotki) i pora
działać!
- No ok,
gdzie tu się rucha?!
Po
jednym wieczorze już wiedziałem. Owszem są suki – takie, na które trzeźwym
okiem nie patrzę. Owszem można poruchać – ale takie dziewczyny, na których profil
nawet nie mogłem się przemóc wejść.
Jeden
wielki festiwal spierdolenia facetów. Pamiętam jak dziś, że uciąłem sobie
świetną parogodzinną pogawędkę z dziewczyna, z którą mam kontakt do dziś, nawet
się wiedzieliśmy z dwa razy. Pokazała mi ona swoje otrzymywane wiadomości
(ogólnie dziewczyna ładna, 8/10) i to co zobaczyłem… po prostu odebrało mi
wiarę w mężczyzn. Goście nie mają za grosz godności, nie mówiąc już o
szanowaniu siebie. O ile wiadomość „:)” to norma do rozpoczęcia rozmowy na tym
serwisie, to faceci co kreatywniejszy przeglądają cały profil, pod względem
„zainteresowań”, „o mnie” oraz informacji takich jak wzrostu, kolor włosów,
stosunek do alkoholu itp. i w czymś z tego znajdują swój punkt odniesienia i
walą 500 wyrazowy referat. Ile to 500 wyrazów? Właśnie piszę 550 wyraz w tym
wpisie, czyli póki co napisałem niewiele więcej niż ci najwięksi desperaci walą
w swoich tekstach na ‘dzień dobry’…
Ok, o
ile taki tekst… da się znieść to kolejne ananaski walą już prosto z mostu: -
seks? – kino i seks? – wyjazd we dwoje w ten weekend? – spacer w parku o 23:30 (to
akurat subtelne :D)? I nie ma żadnych granic wiekowych, żadnych ‘widełek’,
potrafią tak rzucić zarówno 18-latkowie jak i goście pod wiek emerytalny
(!!!!!).
(Niektórzy potrafią przejść do rzeczy w parę sekund...)
Jasne,
trafią się ‘normalni’, jednak to wyjątki potwierdzające regułę.
Z
drugiej strony – kobiety. Chociaż nie, właściwie nie można ich tak nazwać. To
są głównie (nie będę aż tak generalizował, bo podobnie jak w przypadku mężczyzn
– są wyjątki) atencyjne dziwki. Grubo je nazywam, ale inaczej ciężko je
określic. Te ładniejsze (7+/10) mają setki wiadomości dziennie, czy odpisują? Wątpię,
są po prostu pojebane. Dlaczego? Bo ładna dziewczyna nie musi szukać miłości w
internecie. Owszem, czasem trafią się takie które zabłądziły, ale na tego typu
portalach nie są dłużej niż parę godzin. Czemu zostają tylko chwilkę? Napisałem
już powyżej o tych desperatach, którzy odstraszają. Jeśli jednak taka
dziewczyna zostanie dłużej tzn. że coś jest z nią nie tak. Cierpi na brak atencji.
Albo ma strasznie duży poziom tolerancji.
(...a inni aż tak się nie obijają.)
Te mniej
urodziwe (<6/10) miewają dziesiątki a nawet setki zdjęć. Nie mam pojęcia po
co i dlaczego, ale mają. Niektóre są też cwane i mają mniej fotek, ale
wszystkie odpowiednio dobre, zrobione pod dobrym kątem, w dobrym miejscu, no
korzystne strasznie... i tutaj moi drodzy pojawia się moja trauma... Trauma,
która dręczy mnie do dziś i dzięki której do wszystkich spotkań ‘z neta’
podchodzę już z maksymalnym dystansem.
Otóż,
kiedyś umówiłem się z dziewczyną poznaną w sieci, moje jedno z pierwszych, a
może nawet pierwsze tego typu spotkanie – nie pamiętam już dokładnie, kilka
takich miałem. Ale do sedna, umówiliśmy się w dość publicznym miejscu, obok
jakiegoś większego sklepu. Będąc już blisko tego sklepu czułem na sobie wzrok
stojącego nieopodal tego sklepu jakiegoś małego gnoma. Minąłem ją bez
najmniejszego skrępowania i stanąłem obok wejścia do tego sklepu. Ten gnom po
sekundzie podszedł do mnie i spytał: ”Czy my się tu czasem nie umówiliśmy?” Kurwa. To była ona.
Po
dłuższym przyjrzeniu się w sumie mógłbym powiedzieć, że była nawet trochę
podobna do tej dupeczki ze zdjęć. Dziś jako ‘wyjadacz’ zachowałbym się inaczej,
pewnie jak ostatni chuj i odparł, że „nie, pomyliłaś mnie z kimś, czekam na
kolegę” HAHAHAHA! Ale wtedy przytaknąłem i udaliśmy się na krótki spacer,
krótki bo cały czas myślałem jak tu się wykręcić. Aż wreszcie… udało się. Los
mi dopomógł. Zadzwonił znajomy o jakąś sprawę z dupy, ja zacząłem mu nawijać,
że jasne już jadę, ok zaraz będę. Dziewczyna jak mi się wydawało, łyknęła to i:
„spoko, spoko, leć”. Wydawało mi się jednak złudnie, skąd wiem? Cezar ją znał
już wcześniej i jakoś kawał czasu potem wpadł na nią i rozmowa zeszła na mój
temat, okazało się, że od razu wiedziała, że coś kręcę. Ale chuj, nie żałuj
tego w ogóle.
(Przecież wygląd to nie wszystko ;))
Więcej o
moich ‘randkach’ z neta może w jakiejś innej wstawce, bo to też temat rzeka ;)
Wracając
jednak do głównego tematu wpisu, największe takie „festiwale spierdolenia” są
na badoo.com, niewiele jednak ustępują mu fotka czy ostatnio podobno sympatia.
Osobiście mam konto tylko na badoo, konto z dobrym stażem, nieodwiedzane przez
nikogo, zaległe w odmętach serwisu. Jednak zaglądam tam czasem z doskoku i jak
widzę cały czas te same aktywne mordki dziewczyn w pobliżu to mi ręce opadają…
Z
drugiej strony, polecam aplikację na
smartfony: Tinder – największym jej plusem jest fakt, że do danej osoby możemy
odezwać się dopiero gdy mamy PARĘ (match), czyli przeglądając kolejne profile
użytkowników dajemy komuś lajka a on (nieświadomie, nie widzimy czy ktoś nas
polubił) daje nam i tadam, możemy wtedy zacząć rozmowę.
Obecnie
takich serwisów „do zawierania znajomości” jest na pęczki, wyprzedzają się
chyba w coraz to bardziej żałosnych nazwach. Mój absolutny lider to: zaadoptuj
faceta… Nawet tego nie będę komentował, pewnie jeszcze ktoś z Was ma tam konto,
albo i lepiej – poznało swoją drugą połówkę. Bo owszem, poznanie interesujących
osób na tych stronach jest możliwe, trzeba jednak przejść długą drogą w
oddzieleniu ziarna od plew.
A na
koniec dam mój ulubiony i często używany tekst na otwarcie rozmowy
(niesamowicie skuteczny, polecam):„Cześć, co powiemy naszym dzieciom kiedy się
spytają jak się poznaliśmy? :)”
Niezły tekst osobiście nigdy go nie słyszałam od płci przeciwnej :-) jestem ciekawa jak kobiety na to reagują?
OdpowiedzUsuńTe 'kumate' ogarniają i odpisują coś podobnego, np. "Jak to gdzie? Na tamtej domówce, nie pamiętasz?";)
Usuń/major