Dziś nie sytuacja z portalu randkowego, ale takie jeszcze
będą.
Historia tej akcja rozgrywała się domu nad jeziorem. Było
nas 7 osób, 3 samców i 4 jaszczurki. Jednym z towarzyszy gier i zabaw był
Cezar.
Wszystko zaczęło się od ogniska i towarzyszącego mu alkoholu.
Niewinnie.
Nie będę się rozpisywał nad tym jakie to kiełbaski
najbardziej lubię. Przejdę od razu do bardziej interesujących zdarzeń. Po
ugaszeniu ogniska i wypiciu morza wódki zebraliśmy się do domku, spać. Łóżek
brakowało, wiec musieliśmy spać w parach. Moją parą był Cezar.
Nie mogłem zasnąć, zaczął łapać mnie już kac, woooody.
Zszedłem z piętra na dół w poszukiwaniu jakiegoś napoju.
Była tylko wódka i piwo. A chuj, napije się wódki, popiję piwkiem. Jak się
bawić to się bawić.
Gdy kończyłem piwem i miałem zamiar wrócić do pleców Cezara
zauważyłem obok kuchni otwarte drzwi a za nimi łóżko... z Jaszczurką. Po tym
piwie na dojebkę, jak mawiał klasyk – było mi wszystko jedno. Dziewczyna, jeśli
miałbym ją ocenić w skali od 1 do 10, to się w niej w ogóle nie mieściła.
Wtedy naszła mi jednak myśl – dźgać, czy nie dźgać?! Być jak
Szewczyk Dratewka czy nie?!
Jednak dla przełamania łyknąłem jeszcze szybką 40tkę.
Nie wystarczyło. Przyszły retrospekcje, że ona wcześniej
rzygała… I sobie pomyślałem – jakbym miał teraz lizać jej te skowyrne usteczka…
Bo tak, wtedy były dla mnie skowyrne. Teraz to bym widłami nie dotknął.
Jednak kolejna 40tka już zrobiła robotę. Rzuciłem się jak
komornik na ciągnik. No nie mogłem się oprzeć. W dodatku była wtedy przytomna,
więc nie to że na śpiocha.
Zaczęło się. Kuziu miziu, kiziu muziu.
Najpierw stawiała opór – Douglas nie! Douglas nie! Jednak
znacie to niektóre oznacza tak? To było to ‘nie’.
Rozebrałem ją, choć nie bez problemów. Miała w chuj guzików,
a ja miałem palca rozwalonego u prawej ręki, wtedy musiałem niczym Rocky Balboa
wejść na ostro z lewika żeby zaskoczyć przeciwnika. Udało się. A na dworze już
świtało.
Ciałko miała ok, wentle spore, rocznik 93 – jak mój stary
samochód.
Nie wiem czy znacie piosenkę Panie Bobrze, bo ona miała takiego bobra! Że nawet bobry na Wiśle
takiej tamy nie robią! Ja częściej chodzę do fryzjera niż on się tam goli! Na
100%!
Już miałem się wycofać się z tej rozgrywki. No, ale już tak
daleko zaszedłem, że nie można było rzucić rękawicy.
Wypiłem kolejnego kielicha. Nie było już czym popić, to
zagryzłem… keczupem.
Wpuściłem swoje dwa palce grzebalce a ona… JĘĘĘCZY… Jakbym
jej ręce ucinał. A dom przecież pełen ludzi! Minęło parę sekund i ktoś z piętra
krzyknął: zamknij kurwa morde!
Wyjąłem palce, pora wsadzić co innego. Mojego małego. Niczym
ten Cejrowski w busz! A była taka sucha.. jak Cejrowskiego pięty.
Ona znowu jednak: Douglas nie! Douglas nie! Spytałem
grzecznie: kurwa dlaczego?
Jej odpowiedź rozjebała mnie: - bo jesteśmy kuzynami!
Zdębiałem. Wyskoczyłem z łóżka w sekundę. Poleciałem szybko
do Cezara. Opowiedziałem mu wszystko, a on przyjął to dwuminutowym śmiechem.
Kiedy skończył się śmiać zdecydował jedno: musimy stąd spierdalać!
Po 2-3 tygodniach przyjechałem na wieś do dziadków, a tam
cała wieś huczała…
Morał z tego jest krótki i mało komu znany, nie wal kuzynki
nawet gdy jesteś najebany.
Hahaha dobra historia ubaw po pachy :-D.
OdpowiedzUsuńChcemy wiecej wpisow Douglasa :D
OdpowiedzUsuńKto kuzynki nie wyj*bie, ten nie zazna szczęścia w niebie. :D
OdpowiedzUsuń