W związku na każdy błąd kobieta ma proste wytłumaczenie – mężczyzna,
wszystko zgania się na niego. A dziwne zachowanie tłumaczymy sobie jako „może
ma okres”.
Jednak rzeczywistość jest zupełnie inna…
Kobiety potrafią usprawiedliwić siebie nawet za największą
kompromitację, wpadkę czy głupotę. I
choćby ich alibi było totalnie bez sensu i pozbawione jakiejkolwiek logiki to
dla nich jest OK i tak w ogóle, o co to
całe halo. A jak jeszcze ładnie brzmi i chociaż trochę wg nich ma
sens, to już nawet mężczyzna nie powinien się spierać i co gorsza – krzyczeć na
nie.
Oto kilka zaobserwowanych przeze mnie różnic w podejściu mężczyzn
i kobiet do życia.
Samo podniesienie głosu przez zdenerwowanego faceta to
wrzeszczenie i w najlepszym razie darcie mordy. Kobieta nigdy nie krzyczy, ona
po prostu głośno wyraża i akceptuje swoje racje. A, że owe racje ma
przecież zawsze, to po co w ogóle jej partner próbuje coś głośniej z siebie
wyrzucić skoro nie ma racji?
Mężczyzna zdradza – bydlak, skończony cham i egoista. Nie
zasługuje na jakiekolwiek uczucie,
powinien zostać przez wszystkich znienawidzony a najlepiej żeby wyjechał w
pizdu do Tunezji i nie wracał. Kobieta z kolei nie zdradza… ona przeżywa
przygodę! Skok w bok potrafi usprawiedliwić na więcej sposobów niż facet
zna kolorów (o to akurat nie trudno) i zawsze jest to wina jej partnera, choćby
się waliło i paliło to ona jest bez winy. Bo na pewno albo czegoś w związku jej
brakowało, albo ktoś wykorzystał jej moment słabości, albo po prostu on był
taki przystojny… Miałam przygodę to
miałam, o co ci chodzi!
Często skutkiem zdrady/przygody jest koniec związku albo co
gorsza - małżeństwa. Jeśli jednak jest to spowodowane przez mężczyznę (a
przecież prawie zawsze tak jest!) to jest to skandal, łajdak rozbija rodzinę,
zero szacunku, na Sybir z nim! A gdy kobieta niszczy związek/małżeństwo? Oh,
przecież ona tylko kończy związek bez perspektyw.
Kariera. Gdy głowa rodziny pnie się po kolejnych szczeblach
kariery zaniedbując swoją partnerkę/rodzinę, to gdy nagle zabraknie czegoś w
domu to jest zarzucane jemu, oraz temu, że przecież nigdy nie pomyśli o
bliskich, totalna olewka, liczy się tylko on. Kobieta zaniedbuje
rodzinę/partnera? Nie, ona realizuje się zawodowo. Nie miała czasu kupić
makaronu bo robi karierę! Dlaczego w
ogóle drążysz temat jakiegoś makaronu skoro ja miałam dzisiaj dwie godziny
nadgodzin?!
Jednak, gdy kariera jest na dalszym planie a górę biorą
emocje spowodowane przez losową sytuację to mężczyzna próbując logicznie
ogarnąć dany problem rozkazuje, czyli wg kobiet - rządzi i wyżywa się na
najbliższych. Kobieta w takiej samej
sytuacji po prostu odreagowuje stres.
Za dużo pracy? Gdy więcej czasu facet spędza w pracy niż w
domu a po powrocie do czterech kątów zalega na łóżku w salonie prosząc o byle
co do jedzenia i zimne piwo to jest skończonym chamem! I pracoholikiem!
Przesadza, zdecydowanie. Kobieta nigdy nie jest pracoholikiem, a o leniwieniu
się nie wspominając. One po prostu dbają o swoją niezależność i ewentualnie
regenerują siły.
Kariera, zaniedbywanie rodziny i pracoholizm prowadzą do
przynajmniej jednej pozytywnej rzeczy – sporej kasy. Gdy po 10tym
przychodzi tłusty przelew na konto nagle w głowie pojawia się masa rzeczy jakie
można kupić. Od nowych butów, przez telefon, po samochód. Oczywiście na raty.
Jednak wydanie na jakąś mniejszą przyjemność, która jednak wyjdzie na jaw
komentowane jest jako rozpieszczanie siebie i przepuszczanie pieniędzy. Kobieta
nigdy wyda źle pieniędzy. Wszystko to inwestycje lub po prostu – musi czasami kupić coś także dla siebie.
Mężczyźni się denerwują często, jednak nie zawsze pokazują
to po sobie. Jednak jak już dopada ich ten atak emocji to są wtedy najgorsi na
świecie, katują siebie i innych, nie popuszczą nikomu. Bydlaki jedne. Kobieta i
wkurwienie? Plis, im po prostu czasem puszczą nerwy.
Gdy już jest opinia bydlaka czy prostaka to zaraz pojawi się
jedno określenie stosowane na całym świecie niezależnie od długości i
szerokości geograficznej – skończony cham. Nawet małe dziewczynki w Chinach doskonale
wiedzą, co to znaczy. Jest to uniwersalne nazwanie mężczyzn, którzy nie prawią
kobietom należytych argumentów, nie dają kwiatów, nie słuchają, bądź po prostu
żyją wbrew ich zamysłom. Skończone chamki? Nie ma czegoś takiego w słowniku
jakiegokolwiek kraju na świecie. One po prostu czasami bywają zmuszone do
stanowczości.
- Pięknie wyglądasz Angela! (czyt. Hehe blada suka)
- oh, dziękuję, ty również promieniejesz (pewnie się puściła
i jest w ciąży)
- widzę nowa torebka, od vuitton’a?! (sponsoriiiing)
- tak, widzę że Ty również masz od niego! (miałam być jedyną
sponsorowaną!)
- a co tam w kraju? (Ehh muszę spytać. Ale ma zajebisty
żakiet <3)
- cały czas do przodu, staramy się. A u was? (skąd ona w
ogóle jest? Jakaś taka cera podchodząca pod mieszankę Fińsko – Mołdawską)
Tak jest, na pewno! Dopiero gdy do gry wchodzi facet to
kończą się ploteczki i trzeba udawać, że wie się co to PKB i że NATO czy tam UE
jest spoko i w ogóle Euro love a
Putin to cham!
Gdy mężczyzna nie potrafi wymienić kolanka pod zlewem lub
złożyć w 15 minut trzech szaf z Ikei to niezdara. Skąd on się wziął i po co mi on w moim życiu, tylko problemy z nim, nic
nie umie! Kobieta zawieszona 3h nad rozłożeniem stołu to nie niezdarność.
Po prostu one bywają zagubione. W dodatku pewnie przez nas.
Odpicowany i wystylizowany facet? Gej. Albo
metroseksualista. Ewentualnie narcyz. Pewnie nosi męską torbę na ramie a niej
lusterko, puder i szpachelkę. Kobieta? To normalne, przecież po prostu dba o
siebie.
Tekst oczywiście należy traktować z przymrużeniem oka. Choć
pewnie znajdą się osoby znające chociaż trochę podobne sytuacje w swoim
życiu/otoczeniu. A ja się tylko niewinnie nabijam… chociaż… może nie?
Kobiety nie kłamią one naginaja prawdę do swoich potrzeb
OdpowiedzUsuń