- Cześć, bolało?- Co?- Jak spadłaś z nieba, Aniele.
- Czy twój ojciec jest złodziejem?- Co?- Bo skradłaś mi serce!
- Chyba jesteś nie z tej planety, bo masz nieziemski tyłek!
- Masz chłopaka? To już najwyższy czas, byś poczuła, jak to jest mieć prawdziwego mężczyznę!
Tanie teksty, użyte w odpowiednim momencie potrafią rozbawić
i nawet zadziałać. Rzucić je może każdy, bo faceci którzy zaczęli się już golić
mają je w małym palcu. Z reguły nie używają, ale o ich istnieniu wiedzą
doskonale. Jednak ich odpowiednie wykorzystanie to wyższa szkoła jazdy –
właściwy czas i miejsce robi robotę… np. podczas wyjazdu za miasto we dwoje,
odpływacie razem patrząc ślepo w niebo i leci magiczny tekst: Widzisz te gwiazdy?… przy tobie to chuj! No
dobra, nie róbcie tak, bo to rujnuje nastrój, info potwierdzone.
Ale jeszcze wyższą szkołą jazdy jest poderwanie bez słów. O
co chodzi? No o tego waszego sąsiada/sąsiadkę, kolegę/koleżankę z pracy,
znajomego/znajomą z imprezy. Bo i Wy, Drogie czytelniczki możecie podpatrzeć u
mnie tą lekcję. O, tak kolejna lekcja Majora.
Zdarza się tak, że jest taka osoba, która nam się podoba i
często bywa w naszych kręgach (praca/studia/kafejka w której często bywasz/czy
jakieś inne miejsce spędu), jednak nie masz odwagi żeby się zebrać albo po
prostu jesteś cierpliwy i nie chcesz
wykonać pierwszego kroku rzucając: "Wierzysz
w miłość od pierwszego wejrzenia? Czy mam przejść jeszcze raz?” Tylko wolisz poczekać i nie zwalić wszystkiego
jedną nieprzemyślaną akcją.
Jednak trzeba być naprawdę wytrwałym, bo przecież po każdym
dniu kiedy miało się okazję żeby coś zagadać, kończy się jak zwykle. Samotny,
zimny prysznic w domu i jednoosobowy zestaw sushi z Biedronki.
Ta lekcja nie dotyczy podrywu nowopoznanej osoby, nasza
ofiara powinna już nas kojarzyć, chociaż trochę. A to czy nas kojarzy będzie
wiedział doskonale każdy mój zainteresowany lekcją uczeń ;)
A teraz do konkretów. Nawet jeśli nie jesteś mistrzem żartu
sytuacyjnego, twoje historyjki nie porywają tłumów to jednak gdy ONA/ON pojawi
się w pobliżu należy jak najszybciej znaleźć się w centrum zainteresowania.
Rzucić grupce znajomych jakiegoś sucharka z rękawa, no ewentualnie specjalnie
przygotowanego na taką okazję…. bądź opowiedzieć jakaś zabawną historyjkę,
najlepiej swoją.
Poza tym należy być zawsze w tej grupce, takie odstawanie
jest źle odbierane pod względem atrakcyjności. No dobra, indywidualności swoją
drogą, ale ja mówię o próbie podrywania bez słów wobec naszego celu. Dlatego
nawet, jeśli na siłę doklejmy się do grupki dalszych znajomych to nasz cel podświadomie
odbierze to korzystnie. Nie musisz być stale w tym centrum – wystarczy, że
tylko w momencie, kiedy ona będzie nieopodal, zadziała najlepiej.
Dalej, gdy już masz przykuwać uwagę to na pełnej kur… Czyli
ubiór w którym zawsze się czujesz dobrze i wyglądasz jak milion dolców.
Każdy dobrze o tym wie, że czując się odpowiednio ubranym podnosimy swoją
samoocenę, czujemy się pewniejsi siebie i po prostu jest nam ze sobą bardzo
okej! Ale przecież planujemy podryw bez słów, czyli… poza świetnym ubiorem
powinniśmy pokusić się o coś extra, mały dodatek przyciągający uwagę. Tylko w
granicach zdrowego rozsądku, bo jest cienka linia pomiędzy ekstrawaganckim
ciuchem a strojem klauna.
W świetnym ubiorze i zbierając atencję w kręgu znajomych
zyskujemy +1000 do pewności siebie. A to czuć, naprawdę. Do tego należy
pamiętać żeby… chodzić prosto i wyraźnie mówić. Niby takie pierdoły a jednak
już robią robotę. Dzięki pewności siebie podnosi się również w nas nasza ukrytą
śmiałość i kreatywność. A to właśnie tacy mężczyźni są twórcami najciekawszych wspomnień.
A kobiety są przecież szalone i uwielbiają mieć masę wspomnień,
najlepiej spontanicznych nawet jeśli te akcje są dziwne lub zawstydzające (!).
Dlatego idealnym sposobem zyskania jej aprobaty i sympatii jest uczestniczenie
w czymś, kiedy ona jest obok, może to być jakieś śpiewanie karaoke w klubie czy
zwykła rywalizacja o przysłowiowe złote kalesony ze znajomymi w pracy/studiach.
I teraz dochodzimy do najważniejszego. Kontakt wzrokowy. Na
początku pojęcie tego, że z premedytacją łapiesz jej kontakt wzrokowy może
zając chwilę. Jednak musisz wykorzystywać każdą szansę do złapania jej oczu, choćby przez sekundę… Tylko nie przesadź, bo
przez ciągłe gapienie się możesz zostać odebrany jako ten dziwny zbok z pracy co się na mnie gapi. Odpowiednie łapanie
kontaktu wzrokowego działa świetnie. Nawet jeśli kobieta nie ma za bardzo
pojęcia kim jesteś, kojarzy cię bo się mijacie na korytarzu raz dziennie, to
dzięki tym sekundowym zatrzymaniach na sobie zacznie się zastanawiać o co
chodzi… Tylko nie przesadź, to jest w tym przypadku złota zasada – umiar!
Jeśli wszystko poszło dobrze, dostrzega cię jako zabawnego,
pewnego siebie, śmiałego i dobrze ubranego mężczyznę to gdy dochodzi jeszcze ta
nić porozumienia wzrokiem to niemalże nie ma opcji żeby prędzej czy później
sama nie zagaiła do ciebie przy jakiejś okazji.
Oczywiście była to lekcja tylko dla cierpliwych.
Może nie wypalić, jeśli nie odrobiłeś dobrze pracy domowej i
ona jest kochanką szefa albo ma świetnego męża i trójkę dzieci. Nie no… i tak
zagada. Natury nie oszuka.
0 komentarze:
Prześlij komentarz