On był z Wrocławia, ja z Łodzi. On wielki, ja Mała. On głodny, ja spragniona...
Poznaliśmy się w Warszawie na szkoleniu. Gdy pojechałam pod hotel i zobaczyłam go siedzącego na schodach od razu zwróciłam na niego uwagę. Pamiętam, że był wieczór a on siedział w cieniu, śmiał się z czegoś. Zauważyłam zarys silnych ramion, szczupłą ale wysportowaną sylwetkę i ten głos... niski, pociągający. Od razu pomyślałam o mruczeniu tygrysa przed atakiem na biedną łanię.
Chyba poczuł ze go obserwuje, bo odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał na mnie w chwili, gdy chowałam telefon.
Szczerze mówiąc, byłam zmęczona podróżą i miałam zamiar udać się prosto do pokoju by wziąć prysznic, ale to nie znaczyło że nie mogłam się z nim najpierw podrażnić.
Celowo wybrałam taką drogę przez grupę siedzącą na schodach, by to właśnie on musiał wstać i mnie przepuścić. Zrobił to, a gdy przechodziłam powiedział: Witamy, dołączysz?
Jak mogłam się oprzeć, by móc go bliżej poznać już pierwszego dnia.
Powiedziałam ze przyjdę za chwilkę, wzięłam klucz do pokoju i zanim się obejrzałam już schodziłam na dół.
Jezu, jak mnie ciągnęło do tego faceta.
Co on w sobie ma? Przecież nawet jeszcze dokładnie nie widziałam jego twarzy.
Wyszłam przed hotel i po krótkim przedstawieniu się wszystkim obecnym doszłam do niego. Specjalnie zostawiłam sobie ten kąsek na koniec. I wtedy zobaczyłam go w pełnej krasie... dosłownie zwaliło mnie z nóg. Nigdy wcześniej ani nigdy później nic takiego mi się nie przydarzyło. Stał tam ciemnowłosy, zabójczo przystojny mężczyzna o zielonych oczach i uśmiechu Adonisa. Wypowiedział swoje imię, które ledwie usłyszałam, bo potknęłam się o własne nogi. Wymruczałam coś o swojej niezgrabności, przedstawiłam się grzecznie i zagadałam któreś z reszty towarzystwa, byleby na niego nie patrzeć i mieć szanse ochłonąć.
Po minucie znałam już jego imię, po kwadransie zaczęłam z nim swobodnie rozmawiać, po godzinie jadłam z nim rosół z jednego kubka a po trzech miałam wrażenie że znam go od zawsze.
Następnego dnia byliśmy już nierozłączni. On był wszędzie tam gdzie ja, a ja chciałam być wszędzie tam gdzie on. Szkolenie tylko przeszkadzało w długich rozmowach a noce były za krótkie byśmy mogli nadrobić dni. Efekt był taki, że w ciągu czterech dni szkolenia spaliśmy łącznie może 5 godzin.
Ostatniej nocy nie spaliśmy już wcale...
Widziałam dokładnie czego chcę. On też to wiedział.
Siedzieliśmy na łóżku i rozmawialiśmy o jakichś pierdołach, gdy nagle pocałował mnie tak brutalnie i zdecydowanie, jakby czekał na to cały tydzień. Zerknęłam na łóżko obok i stwierdziłam ze jego sublokator z pokoju wreszcie zasnął i chyba właśnie to skłoniło go do działania.
Ciągle mnie całując zabrał się do odpinania guzików mojej jedwabnej koszuli. Gdy skończył spojrzał na mnie, jakby czekając na przyzwolenie.
Nie dostrzegł chyba w moich oczach nic prócz pożądania, bo delikatnie zsunął koszule z moich ramion, a wargi podążały za ruchem jego rąk. Sięgnął do zapięcia stanika, odpiął go jednym wprawnym ruchem i zaczął delikatnie pieścić moje piersi, ustami drażniąc jeden sutek, podczas gdy drugi pozostawał w jego wprawnych palcach...
Wygięłam się pod jego dotykiem, pozwalając, by moje ciało opadło na hotelową pościel i dając mu lepszy dostęp do mojego bezbronnego ciała.
Wiedziałam że kolega z łóżka obok może za chwile się obudzić, ale nie przeszkadzało mi to. Nie chciałam by przestał, nie mogłam znieść myśli, że nie dostanę więcej.
Nawet nie wiem kiedy ściągnęłam mu koszulkę przez głowę, kątem oka zauważyłam jego płaski brzuch i wyrzeźbione mięśnie co jeszcze bardziej mnie pobudziło. Nie było już dla mnie odwrotu.
Przyciągnęłam do siebie jego twarz, i zaczęłam namiętnie calować, a on zawisł nademna delikatnie drażniąc swoim ciałem moje wrażliwe piersi. Wtedy odpięłam mu pasek, rozpięłam rozporek, a on odczytując moje zamiary, wziął mnie w ramiona i przewrócił tak, że siedziałam na nim. Wzięłam go w usta i zaczęłam delikatnie drażnić językiem, pozwalając dłoniom błądzić po jego boskim torsie. Gdy usłyszałam jego pierwszy pomruk rozkoszy, wiedziałam ze jedyne czego teraz potrzebuje, to by natychmiast znalazł się we mnie.
Odsunęłam spudniczkę i stringi i powoli przejechałam nim po swojej nabrzmiałej łechtaczce a moja cipka aż zadrżała z pożądania. Wtedy nadziałam się na niego mocno i ostro, aż zajęczałam z rozkoszy, zupełnie zapominając ze mamy towarzystwo.
Oboje zerknęliśmy na łóżko obok, ale nasz sublokator wydawał się spać bardzo mocno.
Wtedy zaczęłam się poruszać, powoli, delikatnie, do góry i do dołu zataczając biodrami małe kręgi by móc poczuć go wszędzie we mnie.
Byłam już na skraju wytrzymałości, doprowadzona do rozkoszy powolnym, jednostajnym ocieraniem się o siebie naszych ciał, on jakby wyczuł ze jestem już bliska spełnienia, wiec nie wysuwając się ze mnie wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki.
Tam postawił mnie pod prysznicem, szybko odkręcił wodę, odwrócił mnie tyłem do siebie i wszedł we mnie równocześnie pociągając moje ręce do tyłu. Poruszał się szybko, ostro i zdecydowanie, penetrując mnie najgłębiej i najmocniej jak się da a ja jęczałam tak głośno, że nawet szum wody nie mógł mnie zagłuszyć. Po chwili szczytowałam krzycząc głośno jego imię, a on doszedł chwilę po mnie, gdy mięśnie mojej zachłannej cipki, zaciskały się na nim w wielokrotnym orgazmie.
Nie wiem jak długo leżeliśmy potem pod tym prysznicem i czy kolega z pokoju nas słyszał, ale rano miałam wrażenie ze się na nas gapi o czym oczywiście poinformowałam mojego przystojniaka, na co zapytał: żałujesz? Po chwili namysłu odpowiedziałam: Żartujesz? ;)
Tego dnia wróciłam do Łodzi a on do Wrocławia. Ja Mała, on wielki, ja nadal spragniona a on nadal głodny...
/Mała
0 komentarze:
Prześlij komentarz