Spóźniał
się już czterdzieści minut. Muszę znaleźć sobie jakieś zajęcie, bo zaraz
zwariuję. Nie widziałam go od dwóch tygodni, a on na domiar złego się spóźnia.
Dobrze, że mam jeszcze odbitki, nad którymi mogę popracować. Wstaję z kanapy i
głaszczę śpiącego obok mnie kota. Podchodzę do lustra i z głośnym westchnieniem
przyglądam się sobie. Nie jestem w pełni zadowolona z tego jak wyglądam, ale
dzisiaj bardzo się postarałam. Dopracowany makijaż, starannie ułożone włosy,
nowa dopasowana biała sukienka, która podkreśla moją ciemną karnację i jest
ładnym tłem dla opadających na nią brązową kaskadą włosów. Wzdycham jeszcze
raz, zdejmuję z nadgarstka cieniutką gumkę do włosów i związuję je w luźny kok.
Zdejmuję sukienkę i znowu staję naprzeciwko swojego odbicia, tym razem
półnagiego. Poprawiam ramiączko stanika i przesuwam dłońmi wzdłuż ciała czując
na końcu pod palcami delikatne koronkowe figi. Odwracam wzrok i idę do
sypialni, gdzie wyjmuję z szafy moją rozciągniętą czarną bluzkę na ramiączkach,
którą zakładam kiedy chce popracować w ciemni. Zakrywa mi prawie całą pupę,
dlatego nie zakładam spodni. Teraz już mogę pójść popracować. Przechodzę do
malutkiego pomieszczenia bez okna, które miało być garderobą, a została w nim
urządzona ciemnia. Zamykam drzwi i zasuwam wiszącą nad nimi czarną zasłonę.
Wybieram kliszę, nad którą ostatnio pracowałam i rozlewam odczynniki do trzech
kuwet. Układam papier fotograficzny na maskownicy i zaczynam ustawiać
powiększalnik. Zapominam o płynącym czasie pochłonięta pracą nad fotografiami.
Kiedy wyjmuję zdjęcie z utrwalacza i zaczynam je płukać słyszę dźwięk
otwieranych drzwi do ciemni. Nareszcie przyszedł. Wszystko we mnie zaczyna
drżeć. Odsuwa zasłonę.
-
Przepraszam, że się spóźniłem. Zatrzymali mnie dłużej w pracy i nie miałem
nawet chwili, żeby zadzwonić. Nie bądź na mnie zła - mówi spokojnym, niskim
głosem, na dźwięk którego mam ochotę rzucić mu się w ramiona. Staram się
opanować tę pokusę, wieszam zdjęcie i opieram ręce o blat. W momencie kiedy
chce się do niego odwrócić, czuję jego dłonie na swojej tali.
-
Bardzo za tobą tęskniłem.
-
Ja za tobą też - w tym momencie przegrywam ze swoją dumą i pozwalam aby mnie do
siebie przyciągnął i mocno przytulił. Opieram głowę na jego ramieniu. Czuję
bijące od niego ciepło i wtedy dociera do mnie jak bardzo go pragnę. Wiem, że
on czuje to samo. Jego miękkie usta zaczynają muskać moją szyję. Jedna dłoń
zjeżdża w dół ciała i zatrzymuje się na skraju koszulki, kiedy druga przesuwa
się w górę do mojej piersi. Opieram swoją dłoń na jego w momencie kiedy łapie
za koszulkę i ściąga mi ją przez głowę, by porzucić ją obok stołu. Odwracam się
w jego stronę i staram się za wszelką cenę dojrzeć, w panujących w ciemnicy
warunkach, jego wzrok. Oddycha szybciej i płycej, przyciska mnie do stołu tak,
że prawie siedzę na blacie. Dokładnie czuję na brzuchu jego podniecenie.
Odnajduję guziki koszuli i zaczynam je rozpinać, w czym sam mi pomaga.
Przesuwam dłońmi po jego gołym torsie i opieram je na pasku od spodni. Łapie
mnie za brodę, unosi ją do góry i całuje. Całuje namiętnie, czym zawsze mnie w
sobie bez reszty zatraca. Rozpinam mu pasek w momencie, w którym on zsuwa ze
mnie stanik. Prostuję ręce i pozwalam opaść mu na podłogę. Uporałam się już z
jego spodniami, które leżą teraz obok reszty naszej garderoby. Bierze w dłoń
moją pierś, a ja wyginam się do tyłu i jęczę. Chce dać mu jasno do zrozumienia
jak bardzo go w tej chwili pragnę. Przysuwa się do mnie gwałtownie, jedną ręką
sięga za mnie i zsuwa stojące za mną odczynniki, dzięki czemu mogę pewniej
usiąść na stole. Rozsuwa mi nogi i staje pomiędzy nimi. Przesuwam ręką po jego
bokserkach, w których musi być mu teraz naprawdę ciasno. Zdejmuję mu je
ostrożnie i czuję na policzku jak jego usta wyginają się w uśmiechu. Wyraźnie
dał mi tym do zrozumienia na co teraz ma ochotę. Zsuwam się ze stołu i obracam
tak, że teraz to on ma go za sobą i może się oprzeć o blat. Całuję go a ręką
łapę jego męskość i powoli przesuwam w górę i w dół. Zaczyna oddychać coraz
głośniej, co tylko podsyca moje pragnienie zadowolenia go. Schylam się wolno,
klękam i mam go teraz na wysokości wzroku. Biorę go do ust. Powoli, stopniowo,
nie dam mu wszystkiego na raz. Kiedy zaczynam się poruszać, przyspieszać,
kręcić językiem, wodzić po nim dłońmi, to niemal widzę jego rozkosz. Zawsze
mówi mi, że jestem w tym dobra, a teraz daje mi tego rzeczywiste potwierdzenie.
Wplata mi swoją dłoń w mój kok i sam zaczyna się poruszać. Lubię kiedy tak
robi. Lubię kiedy wie, że niczego mu nie odmówię. Przyspieszam jeszcze
bardziej, jęczę kiedy go zadowalam, bo wiem, że on chce mnie słyszeć. Biorę go
głęboko, najlepiej jak umiem. Jest już blisko, bo coraz wyraźniej czuję jego
słonawy smak. Zaczyna pulsować i głośno dochodzi w moich ustach. Nigdy nie
miałam oporów przed połykaniem więc i tym razem to robię. Wstaję wolno i kładę
rękę na jego policzku. Głowę ma opuszczoną, a usta rozchylone w półuśmiechu.
Oddech wolno mu się uspokaja. Przytula mnie do siebie. Daję mu chwilkę na
ochłonięcie, po czym odsuwam się od niego i łapę go za rękę.
-
Chodźmy do sypialni. Chcę więcej. Dużo więcej - mówię to w najbardziej
uwodzicielski sposób na jaki mnie stać. Idzie za mną bez zastanowienia. Kiedy
wychodzimy z ciemni starannie zamykam za nami drzwi. Okazuje się, że moja mała
domowa ciemnia jest pomieszczeniem, w którym mogę nie tylko przywoływać
zapamiętane przez klisze wspomnienia, ale i cieszyć się tym co daje obecna
chwila.
/Patrycja
0 komentarze:
Prześlij komentarz